Reklama

Żuk na metan i Mercedes MB100 kabriolet – Grzmiący Rydwan w Gruzji

Żuk na metan i Mercedes MB100 kabriolet – Grzmiący Rydwan w Gruzji

Grzmiący Rydwan to ekipa podróżująca po świecie Żukiem A07 z 1998 roku. W tym roku w ramach „Husaria Rally” załoga „Le Żuka” zawędrowała do Gruzji.

Załoga Grzmiącego Rydwanu w składzie (od lewej) Piotr Pyrka, Piotr „Diesel” Biegała, Sylwia Richter-Biegała, Krzysztof Kowalski na mecie „Husaria Rally”.

W tym roku załoga Grzmiącego Rydwanu w ramach charytatywnej imprezy „Husaria Rally” zawędrowała wraz z innymi klasycznymi osobówkami i dostawczakami (m.in. dwoma Żukami, Barkasem, Volkswagenem T3, czy Polonezem Truck Roy) do oddalonej o niemal 4 000 kilometrów Gruzji.

I właśnie w Gruzji ekipie Grzmiącego Rydwanu w składzie udało się przypadkiem spotkać jedynego jeżdżącego po tamtejszych drogach Żuka.

Reklama

Zobacz też: 1105 KM i 1311 Nm – oto najmocniejszy VW T3 na świecie!

Właściciel jedynego jeżdżącego po Gruzji Żuka stwierdził, że jest z niego bardzo zadowolony i dobrze służy. Zamiast oryginalnego zbiornika na paliwo pod autem zainstalowane były dwie butle na metan.

– Jego właściciel zmodyfikował przednie zawieszenie, usuwając oryginalny dość kłopotliwy w obsłudze wielowahacz i zastąpił go sztywną belką na resorach – wyjaśnia Piotr „Diesel” Biegała, członek ekipy Grzmiącego Rydwanu.

– Gruziński Żuk dostał też silnik z Wołgi i został przerobiony na zasilanie metanem, bo to dość popularne paliwo w Gruzji – dodaje Piotr „Diesel” Biegała.

– Gruzini jeżdżą nieobliczalnie i trzeba mieć oczy dookoła głowy. Podstawowym przyrządem wspomagającym jazdę jest głośny klakson. Używamy go do sygnalizowania swojej obecności i zamiarów. Pierwszeństwo ma większy i bardziej zdecydowany – zauważa członek ekipy Grzmiącego Rydwanu, dodając, że niektóre ronda nie mają znaku „ustąp pierwszeństwa”, co skutkuje bardzo ciekawymi doznaniami podczas próby ich przejazdu.

Mercedes-Benz MB100 przerobiony na kabriolet to jeden z ciekawszych dostawczaków napotkanych w Gruzji przez ekipę Grzmiącego Rydwanu.

Na drogach królują chińskie ciężarówki, ale i Ził-y nie należy do rzadkości. Co ciekawe, Kamaza można spotkać nieco trudniej, głównie na rosyjskich numerach rejestracyjnych. Czasem, nieśmiało przemknie białoruski MAZ.

Flotę dostawczaków reprezentuje dzielnie Mercedes Sprinter w milionie wersji. Jeździ głównie jako „marszrutka”, czyli bus międzymiastowy – podstawowy środek transportu ludzi w tym kraju.

Warto też wiedzieć, że jednym z podstawowych radiowozów gruzińskiej „drogówki” jest Ford Crown Victoria Police Interceptor, którego najczęściej spotkać można w USA i Kanadzie.

Zobacz też: Dostawcze klasyki – dostawczakiem.pl z wizytą w Holandii (zdjęcia)

Ford Crown Victoria Police Interceptor w służbie gruzińskiej „drogówki”.

– Nie wiemy jakim cudem Gruzini przekonali USA i dostali te maszyny, ale jest ich bardzo dużo. A gruzińską policję wszyscy szanują. Z nią się nie dyskutuje, tylko wykonuje polecenia – podkreśla Piotr „Diesel” Biegała.

W drodze powrotnej załoga Grzmiącego Rydwanu pojechała do Turcji polatać balonem nad Kapadocją.

A przy okazji udało się zrobić zdjęcie prawdziwego hitu tuningowego, czyli tzw. rzymskim piastom.

Zobacz też: Rajd Żuka 2017 – Zakroczym stolicą klasycznych dostawczaków

Rzymskie piasty – hit tuningowy w Turcji. Ma je praktycznie każda ciężarówka i bus.

Coś mi się wydaje, że w Polsce ITD nie przepuściło by okazji, żeby zabrać dowód rejestracyjny za takie przystrojenie auta.

Ostatecznie załoga „Le Żuka”, czyli widocznego na zdjęciach zielonego A07 robiła ponad 10 000 kilometrów i bez żadnych awarii i usterek.

Na koniec pozostaje pogratulować załodze „Le Żuka” pomysłowości i odwagi oraz życzyć kolejnych dziesiątek tysięcy kilometrów do pokonania.

Źródło zdjęć: facebook.com/grzmiacyrydwan/

Podziel się: