Kiedyś podobne zdarzenia były powszechne. Nieopodal Chełma dostawcze auto najechało na furmankę. Ranny został woźnica i koń.
W czasach PRL-u i nawet jeszcze na początku lat 90-tych polskie media regularnie informowały o wypadkach drogowych spowodowanych przez pijanych kierowców Żuków czy Nysek. Nierzadko dochodziło też do zdarzeniach z udziałem pijanych furmanów.
I przyznam się, że przez lata nie widziałem wozu ciągniętego na polskich drogach (nie licząc tego pod Krakowem ze dwa tygodnie temu, ale to chyba na jakieś wesele zaprzęg z obsadą młodzieży jechał).
W każdym razie w środę 6 listopada dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Chełmie otrzymał zgłoszenie o zderzeniu dostawczego Mercedesa Sprintera z wozem konnym.
![](https://www.dostawczakiem.pl/wp-content/uploads/2024/11/Sprinter-najechal-na-furmanke.-Woznica-i-kon-poszkodowani-1-1024x683.jpg)
Teraz policja wyjaśnia wszystkie okoliczności tego wypadku.
Do groźnego zdarzenia doszło w Rejowcu Fabrycznym a skierowani na miejsce policjanci „drogówki” ustalili wstępnie, że kierujący busem 29-latek najechał na tył jadącego przed nim wozu konnego, którym powoził 79-latek.
Prowadzący „906-tkę” tłumaczył funkcjonariuszom, że został oślepiony przez słońce i dlatego doszło do uderzenia, w wyniku którego furmanka rozpadła się na części.
Woźnica z obrażeniami ciała został przetransportowany do szpitala, ale w wyniku tego zdarzenia ucierpiał też koń, którym zaopiekowała się rodzina 79-latka.
Warto jednak podkreślić, że przeprowadzone przez policjantów badania na zawartość alkoholu w organizmie nie wykazało u 29-latka oraz 79-latka alkoholu.
Źródło zdjęć: Policja