Znany w całej Polsce „wiadukt na Glince” znów zaatakował. Kierowca busa, zanim zaklinował się Dajlakiem, wyrwał jedną z bramownic.
Tyski wiadukt kolejowy podobno będzie przebudowany, ale jak na razie ciągle nie daje za wygraną i pokazuje śmiałkom, kto rządzi na ulicy Glinczańskiej 😉
Dziś, czyli w czwartek 21 listopada przed południem swoich sił w starciu z żelbetonowym kolosem spróbował kierowca Iveco Daily.
Na nic zdały się znaki B-16 zakazujące wjazdu pojazdom wyższym niż 2,4 metra, a nawet zamontowane po wielu wcześniejszych próbach pokonania wiaduktu bramownicach.
Jak widać na zdjęciach udostępnionych przez prowadzącego profil „Wiadukt mistrzów na Glince” na Facebooku, prowadzący 3,5-tonowego busa był na tyle zdeterminowany (albo ewentualnie rozpędzony), że wbił się pod wiadukt kolejowy uszkadzając jedną z bramowic.
Niestety, nieznane są szczegóły dalszego wyzwalania się kierowcy Dajlaka z opresji, lecz sądząc po dokumentacji zdjęciowej prowadzący dostawczaka próbował spuszczać powietrze z opon, aby wyruszyć w dalszą trasę.
No cóż. Kto wie, może jakby zamiast 2.3-litrowego turgodiesla pod maską o mocy 156 KM kierowca dysponował 3-litrowym motorem o mocy 180 a najlepiej 210 KM, to by się może jednak udało… 😉
P.S. Jak podaje lokalny portal 112tychy.pl kierowca Iveco tłumaczył się, że nie zauważył znaków i zaufał prowadzącej go nawigacji – mężczyzna podobno został ukarany mandatem karnym przez przybyłych na miejsce policjantów.
Źródło zdjęć: Wiadukt mistrzów na Glince