Wprowadzenie cyklu WLTP w samochodach dostawczych od 1 września 2019 roku oznacza m.in. wycofanie z oferty niektórych silników.
Już niebawem, bo od 1 września 2019 roku wszystkie nowe pojazdy rejestrowane na terenie krajów Unii Europejskiej (oraz Szwajcarii, Norwegii, Turcji, Lichtensteinu i Izraela) będą musiały sprostać cyklowi pomiaru emisji spalin WLTP (z ang. Worldwide Harmonized Light-Duty Vehicles Test Procedure).
Zobacz też: Norma Euro 6 w autach dostawczych – jak to jest z tym AdBlue?
Procedura testowa WLTP zastępuje stosowany od 1992 roku cykl pomiaru NEDC (z ang. New European Driving Cycle), który mocno odstawał od rzeczywistego zużycia paliwa a tymsamym emisji spalin uzyskiwanych przez lekkie samochody użytkowe podczas realnego użytkowania.
WLTP a NEDC – dłuższa procedura pomiarowa przy większych prędkościach
Dotychczas cykl NEDC przewidywał jazdę auta na stanowisku badawczym symulując jazdę na dystansie 11 kilometrów i trwał 20 minut.
Natomiast od 1 września 2019 roku każde auto dostawcze do 3,5 tony DMC będzie musiało przejechać „na rolkach” już 23 kilometry a sama procedura będzie o 10 minut dłużej trwać.
Ponadto WLTP to więcej przyspieszeń, a czas postoju pojazdu w trakcie badania skrócił się z 25% do 13%. Wspomnieć należy też, że prędkość maksymalną przy nowej procedurze dochodzi do 131 km/h (przy NEDC 120 km/h).
Wzrosła także średnia prędkość uzyskiwana na stanowisku testowym: teraz wynosi ona 46,5 km/h w porównaniu do 34 km/h w cyklu NEDC.
Warto też wiedzieć, że procedura WLTP urealnia pomiar ze względu na wersję lub wyposażenie opcjonalne (np. 17-calowe koła zamiast standardowych 16-calowych), co zwiększa też liczbę testów, które producent musi wykonać, aby uzyskać homologację.
W przypadku samochodów dostawczych jest to o tyle problematyczne, że jeden model może występować w wielu wersjach nadwoziowych oraz z różnymi silnikami pod maską i skrzyniami biegów (np. Iveco Daily z nadwoziem furgon dostępne i z jednostką 2.3 jak i z silnikiem 3.0).
Co ważne, procedura WLTP obejmuje także testy drogowe RDE (z ang. Real Driving Emission) przeprowadzone w rzeczywistych warunkach użytkowania a nie w laboratorium.
Norme normy emisji spalin to nowe lub zmodernizowane silniki
Producenci samochodów dostawczych już wcześniej przygotowali się do nowej procedury testowej, ale ma ona w zasadzie tylko informować użytkowników o realnym zużyciu paliwa.
Jednocześnie koncerny motoryzacyjne musiały stawić czoła kolejnym normom emisji. I tak jednostki napędowe w autach z homologacją N1 (klasa 1) spełniające Euro 6c można rejestrować tylko do 31 sierpnia 2019 roku, ale te z normą zgodą dla Euro 6c-EVAP (klasa 2) mogą być rejestrowane rok dłużej.
W kilku przypadkach z gamy silnikowej całkowicie wycofano jednostki napędowe zastępując je całkowicie nowymi konstrukcjami.
Przykładem niech będzie Mercedes Vito, w którym przednionapędowe wersje wykorzystywały silnik Renault o pojemności 1 598 ccm.
Obecnie jednostka ta zastąpiona została nową konstrukcją stosowaną w samochodach Renault i Nissan. Ma ona pojemność 1749 ccm i występuje w wersjach 102 oraz 136 KM.
Ponadto tylnonapędowe Vito otrzymały nowy silnik OM 654 o pojemności 1950 ccm konstrukcji Mercedesa, zamiast stosowanej od lat jednostki OM 651 o pojemności 2143 ccm.
Co ciekawe, konstrukcja OM 651 dalej pozostanie w game silnikowej Sprintera, podobnie jak jednostka 3.0 V6 o mocy 190 KM.
W ramach przystosowania palety silnikowej do nowych norm i procedur testowych część producentów przeprowadziła przy okazji facelifting swoich modeli.
Tak było z Fiatem Ducato, który nie będzie już dostępny z najsłabszą dotychczas 2-litrową jednostką o mocy 115 KM.
Zobacz też: Fiat Ducato MY2020 – mocniejsze silniki i 9-stopniowy automat
Zmodernizowana rodzina jednostek wysokoprężnych bazująca na silniku 2.3 MultiJet 2 otrzymała już układ SCR wykorzystujący płyn AdBlue.
Podobny zabieg zastosowało Iveco, które unowocześniło swoje Daily modernizując silniki 2.3 (F1A) oraz 3.0 (F1C).
Większy turbodiesel o pojemności 2999 ccm dostępny jest teraz w odmianach od 160 KM do 210 KM (dotychczas od 150 KM do 205 KM).
W przypadku samochodów z rodziny Volkswagen Samochody Użytkowe wszystkie modele będą miały zmodernizowane aktualne jednostki napędowe w celu sprostania wymogom obowiązującej od 1 września 2019 roku normy emisji Euro 6d TEMP EVAP ISC (ostateczny termin rejestracji do końca 2021 roku).
Dłuższe terminy oczekiwania na zamówionego dostawczaka?
W mediach związanych z motoryzacją pojawiały się informacje o dłuższym czasie oczekiwania na lekkie auta użytkowe do 3,5 tony. Powodem oczywiście miały być nowe procedury WLTD i RDE oraz dostosowanie nowych silników do nowych norm emisji spalin wchodzących na przełomie sierpnia i września.
Dlatego zapytałem u przedstawicieli poszczególnych marek, czy rzeczywiście klienci mogą mieć utrudniony dostęp do zamówionych aut.
– Na tę chwilę nie przewidujemy dużych zmian w czasie oczekiwania na zamówiony samochód. Aktualnie na samochód zamówiony do produkcji, w zależności od modelu, czeka się od 12 do 14 tygodni – informuje Magda Piekarczyk, kierownik komunikacji marketingowej i PR marki Volkswagen Samochody Użytkowe.
W przypadku użytkowej rodziny Daily również ma nie być problemów z dostępnością nowych pojazdów. – Nowe Iveco Daily ze zmodernizowanymi jednostkami napędowymi już od pewnego czasu jest wydawane polskim klientom – mówi Maciej Majdax, product manager z Iveco Poland.
– W związku z wprowadzeniem nowych norm Euro czas oczekiwania na wyprodukowanie samochodu nie zmieni się. Już teraz większość naszych modeli jest już zgodna z nową normą – zapewnia Dorota Obłękowska, public relations manager z FCA Poland.
– Nie przewidujemy wydłużenia dostaw naszych samochodów – odpowiedział Piotr Wójcik, marketing manager Mercedes-Benz Vans Polska.
Źródło zdjęcia głównego: Mercedes-Benz