Transport lekki zawsze ma ciężko, nie tylko w Polsce. Czeskie busy też jeżdżą przeładowane, jak jeden Mercedes Sprinter, który ważył 7700 kg.
Wydaje się niektórym z Czytelników, że nowelizacja przepisów i zwiększenie kary za przekroczenie DMC 3,5-tonowych busów z 500 zł do 3000 zł to drakońskie wręcz kary. Aby zatem wprowadzić nieco szerszego spojrzenia na te kwestie przywołam konkretny przykład z Czech.
W poniedziałek 14 lutego tamtejsza policja prowadziła na autostradzie D1 kontrole wagowe. Wśród zatrzymanych do sprawdzenia pojazdów znalazł się Mercedes Sprinter.
Zobacz też: Mercedes Sprinter z Polski ważył 4500 kg – 90 kg ładowności
I tutaj mała dygresja – widoczna na zdjęciach chłodnia na podwoziu „907-ki” występuje z homologacją N1 do 3500 kg oraz N2 z dopuszczalną masą całkowitą 5000 kg lub 5500 kg. Nie ma i nie było 7-tonowych podwozi.
A wracając do kontroli z D1: zatrzymany pod Pragą bus należał do czeskiej firmy przewozowej a za kierownicą siedział obcokrajowiec. Oczywiście chłodnia była zarejestrowana na 3,5 tony, ale po zważeniu okazało się, że realna masa pojazdu przewożącego „spożywkę” przekroczona została o 117% DMC, czyli Sprinter ważył 7700 kg.
Czescy policjanci oczywiście zakazali kontynuowania jazdy do czasu przeniesienia nadmiaru ładunku na inny pojazd. Do tego pobrano kaucję w wysokości 36 000 czeskich koron (około 2786 zł) a do tego funkcjonariusze z Wysoczyzny wszczęli postępowanie administracyjne wobec czeskiej firmy transportowej, która teraz może oczekiwać grzywny w wysokości 45 000 czeskich koron (około 6360 złotych).
Źródło zdjęć: Policie České republiky