Największy w Europie zakład montujący dostawcze pojazdy, czyli włoska fabryka SEVEL wstrzymała produkcję Ducato, Jumpera i Boxera.
Jak informuje agencja Routera, fabryka SEVEL (z wł. Societa Europea Veicoli Leggeri Sevel S.p.A.) w Val di Sangro ma wstrzymać produkcję przez cały obecny tydzień na przełomie sierpnia i września.
Powodem tej decyzji są braki półprzewodników, które paraliżują całą branżę motoryzacyjną.
Według różnych szacunków producenci samochodów są odbiorcami tylko około 10-12% chipów odpowiedzialnych za wiele podzespołów stosowanych w nowoczesnych pojazdach.
Zobacz też: Wstrzymana produkcja Forda Transita do 13 czerwca
Największymi odbiorcami półprzewodników są producenci elektroniki użytkowej (m.in. laptopy, smartfony), którzy w dobie pandemii wyraźne zwiększyli moce swoich fabryk z powodu znaczącego wzrostu popytu.
Grupa Stellantis, do której należy największa w Europie fabryka lekkich pojazdów użytkowych, nie jest wyjątkiem.
Do wstrzymywania pracy całych zakładów decydowały się niemal wszystkie koncerny, w tym już kilkukrotnie w tym roku fabryki Volkswagen Poznań oraz Volkswagen Września.
Warto przy okazji wspomnieć, że zakłócenia dostaw chipów do samochodów mają mieć miejsce też i w przyszłym roku, a wtedy właśnie wystartować ma produkcja w nowym zakładzie Stellantis w Gliwicach, gdzie powstawać będą Fiaty Ducato, Citroeny Jumpery (Relay na rynek Wielkiej Brytanii), Peugeoty Boxery oraz Ople Movano.
Przy okazji chciałbym odnotować, że w zeszłym tygodniu w zakładach Stellantis w Gliwicach wyprodukowano w ramach wdrożenia i przygotowania do wielkoseryjnej produkcji pierwszą karoserię – jak widać na zdjęciu powyżej to furgon L4H2.
Aktualnie na polskim rynku dostępność dostawczych aut jest mocno ograniczona, a zamknięcia fabryk z powodu braków podzespołów od poddostawców tylko wydłuży czas oczekiwania na zamówiony pojazd.
W niektórych przypadkach czas oczekiwania na odbiór nowego samochodu przekracza już nawet 6 miesięcy.
Źródło zdjęć: Stellantis