Co drugi dzień Straż Graniczna zatrzymuje fałszywe prawo jazdy na polsko-ukraińskiej granicy. Jednak problem nie dotyczy tylko Ukraińców.
Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej opublikował w piątek 17 marca komunikat dotyczący ujawniania sfałszowanych uprawnień do kierowania pojazdami, do jakich dochodzi na polsko-ukraińskich przejściach drogowych w Korczowej i Medyce.
W ostatnim czasie – jak podkreślają nasi pogranicznicy – średnio co drugi dzień zatrzymują nielegalny blankiet prawa jazdy. Tak było m.in. w przypadku 37-letniego obywatela Ukrainy, który w czwartek 16 marca podczas wyjazdu z Polski na przejściu w Korczowej posłużył się podrobionym prawem jazdy.
Cudzoziemiec przyznał się do posługiwania nieprawdziwym dokumentem i dobrowolnie poddał się karze 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.
Kolejny przypadek to 29-letni Ukrainiec, który w środę 15 marca także podczas wyjazdu do swojego kraju okazał podczas kontroli granicznej podrobiony dokument uprawniający do kierowania pojazdami. I w tym wypadku mężczyzna przyznał się do wykorzystania nieprawdziwego prawa jazdy, a sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

Nie oznacza to jednak, że funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymują wyłącznie podrobione ukraińskie prawa jazdy. Za przykład niech posłuży przypadek 58-latka z Rumunii – we wtorek 14 marca podczas wjazdu do Polski okazał fałszywe rumuńskie prawo jazdy, co w konsekwencji skończyło się dla niego karą 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.
Nieco wcześniej, bo w sobotę 4 marca polscy pogranicznicy z placówki w Medyce poddali w wątpliwość legalność prawa jazdy 41-letniego obywatela Tadżykistanu wjeżdżającego do Polski. Co ciekawe, w tym wypadku cudzoziemiec nie przyznał się do zarzucanych czynów, więc funkcjonariusze przekazali podejrzany dokument do szczegółowej ekspertyzy, która potwierdzi lub wykluczy jego legalne pochodzenie.
Źródło zdjęć: Czytelnik, Straż Graniczna