Skorodowane nadwozie, wycieki płynów eksploatacyjnych i opony nadające się do natychmiastowej utylizacji, a na wadze i tak wyszło aż 5 ton.
Nie trzeba być ekspertem w dziedzinie transportu i motoryzacji, aby wiedzieć, że ogumienie w pojeździe ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa zarówno kierowcy, jak i innych użytkowników dróg.
Zobacz też: Opony w aucie dostawczym – jak o nie dbać? (zdjęcia)
Według polskiego kodeksu drogowego minimalna wysokość bieżnika to 1,6 milimetra, ale są jednak i tacy, którzy jeżdżą na oponach do tzw. „końca”. Pytanie, jakie się nasuwa w tym przypadku, to co oznacza ten „koniec”? Wystrzał opony?
W poniedziałek 22 maja „krokodyle” z Leszna poddali kontroli Iveco Daily IV i już po chwili wyszło na jaw, że auto jest w fatalnym stanie technicznym.
Wycieki oleju silnikowego oraz wycieki z układu pneumatycznego windy samozaładowczej to nic w porównaniu z tym, co inspektorzy zobaczyli na kołach tego busa.
Zobacz też: 2000 litrów ropy w Sprinterze – Krokodyle wezwały Służbę Celną
O bieżniku w zasadzie nie można w zasadzie wspominać, bo częściowo został zastąpiony sporymi wyrwami, do których można było wsadzić palec (zdjęcie główne).
Do tego okazało się, że zarejestrowana na 3,5 tony Iveco waży 1,5 tony więcej niż powinno, a do tego bus nie miał – co w tym przypadku dziwić nie powinno – ważnego badania technicznego.
Z uwagi na stan techniczny inspektorzy zatyrzymali dowód rejestracyjny pojazdu, a kierowca otrzymał 500-złotowy mandat za przeładowanie.
I teraz tak się zastanawiam, czy gdyby ta Ivonka była o kilka lat młodsza i w lepszej kondycji, to czy na wagach nie wyszłoby z 7 ton? A gdyby – czysto teoretycznie – doszło do wypadku śmiertelnego z udziałem tego auta, to czy kierowca i właściciel pojazdu mieliby coś na swoją obronę przed argumentami powołanego biegłego sądowego a potem prokuratora?
Źródło zdjęć: WITD Poznań