Jak podała niemiecka policja, kierowca polskiego busa, który jadąc pod prąd na autostradzie A67 zabił 3 osoby miał 3,09 promila alkoholu we krwi.
Coraz to nowe fakty dotyczące tragedii na A67 ujawniają niemieckie służby. Wcześniej ustalono, że 34-latek nie zawrócił na autostradzie, bo chciał stać w korku, ale po prostu ruszył pod prąd myląc wjazd z wyjazdem z A67.
Zobacz też: Mercedes Sprinter III generacji na rynku od I połowy 2018 roku
Niestety najświeższe informacje niemieckiej policji są wręcz przygnębiające, bo w środku kabiny białego busa policja znalazła puszki po piwie, a 34-letni kierowca, po przewiezieniu go do szpitala, został poddany badaniom, które wykazały, że miał on 3,09 promila alkoholu we krwi.
To wyjaśnia, dlaczego w sobotę 23 września w ogóle doszło do tego dramatycznego zdarzenia, w którym zginęła 3-osobowa rodzina z Holandii jadąca osobową Skodą oraz ranne zostały 4 kobiety z BMW.
Źródło zdjęć: Sebastian Stenzel/wiesbaden112.de