Czasem nawet Niemiec Niemcowi nie przepuści. Zatrzymany furgon był sporo przeciążony, ale ukarany w tym wypadku będzie nie tylko kierowca.
Czasami piszecie w komentarzach, że w Niemczech BALM (dawny BAG) czy policja wyjątkowo często kontroluje polskie busy i ciężarówki. Nie twierdzę, że tak nie jest, ale skoro Polska jest największym przewoźnikiem drogowym towarów, to nasze auta na niemieckich drogach muszą być częstym widokiem.
Druga kwestia to dotychczasowe „zasługi”, które sprawiają, że niemieckie (i nie tylko niemieckie) służby chętnie sprawdzają polskim kierowcom dokumentację transportową w poszukiwaniu np. nieprawidłowości w kabotażach czy analizują czasy pracy z tacho.
Wielokrotnie pisaliście, że Niemcy swoich się nie czepiają, no chyba, że coś mocno przeskrobią. Więc natknąłem się na przypadek, w którym to Niemiec Niemcowi nie przepuścił.
Cała sytuacja miała miejsce w Kassel w kraju związkowym Hesja. W środę 10 maja funkcjonariusze lokalnej „drogówki” około godziny 12:15 zwrócili uwagę na jadącą przez centrum miasta furgonetkę (najprawdopodobniej to MAN TGE, chociaż i VW Crafter II wchodzi w grę).
Ugięcie tylnego zawieszenia sugerowało znaczne przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej, więc policjanci zatrzymali 23-letniego kierowcę dostawczaka i skierowali na ważenie.
Zarejestrowany z 3,5-tonowym DMC furgon oczywiście okazał się znacznie przeładowany – pomiar wykazał wagę 5,14 tony, przez co funkcjonariusze zabronili 23-letniemu kierowcy pochodzącemu z Kassel kontynuowania jazdy na miejscu do czasu rozładowania „blaszki” do poziomu DMC.
Ponadto policjanci z Kassel wszczęli przeciwko prowadzącemu dostawczaka oraz przeciw właścicielowi pojazdu postępowanie administracyjne w sprawie wykroczenia. Teraz 23-latkowi grozi grzywna w wysokości 235 euro i 1 punkt w rejestrze a właściciel musi liczyć się z podwójną grzywną.
Źródło zdjęcia: Polizei