Można by rzec, że to Renault Messenger w detalu nie robi. Dobrze znane wrocławskiemu ITD auto tym razem ważyło ponad 9 ton.
Brak punktów karnych i maksymalnie 500 złotowy mandat. Do tego nakaz rozładunku nadmiaru towaru – to w zasadzie jedyne konsekwencje, z jakimi liczyć się musi kierowca jadący przeładowanym dostawczakiem.
Zobacz też: Rejestracje nowych pojazdów dostawczych – styczeń 2018
A powyższe konsekwencje raczej nie odstraszają, to i przypadków jazdy przeciążonymi busami zarejestrowanymi do 3,5 tony nie brakuje.
Przykładem patologicznych realiów obrazujących systemowy problem przeładowanych dostawczaków, jest trwająca już lata historia pewnego przedsiębiorcy z Dolnego Śląska.
Złapany już kilkukrotnie przez ITD na przewożeniu drewna kominkowego zielony Renault Messenger zawsze waży sporo ponad swoje 3,5-tonowe DMC.
Na wcześniejszych kontrolach wychodziło a to 9,5 tony, a nawet 10,7 tony, ale co z tego… Messenger dalej wozi drewno do kominków. Teraz, w czwartek 8 lutego podczas ważenia wyszło 9,5 tony.
Zobacz też: Mercedes Sprinter III – silniki, skrzynie biegów, wyposażenie
Kierowca zielonego Renault utrzymywał, że zagubił dowód rejestracyjny, który został już zatrzymany podczas ostatniej kontroli we wrześniu 2017 roku, więc tym razem inspektorzy z WITD Wrocław nie mogli go zabrać…
Oczywiście „Krokodyle” nakazały rozładunek drewna i nałożyli na niego 5 mandatów o łącznej kwocie 1 250 złotych, m.in. za umieszczenie ładunku w sposób naruszający stateczność pojazdu oraz nieodpowiednie zabezpieczenie towaru przed zmianą położenia.
I teraz pytanie za 100 punktów! Czy ten skrzyniowy Messenger dalej będzie jeździł załadowany „pod 10 ton”? Pewnie tak, bo to taki model prowadzenia biznesu w Polsce…