Coraz więcej producentów samochodów dostawczych zapowiada rozszerzenie swojej oferty o wodorowe wersje swoich modeli. Coraz częściej można usłyszeć głosy, że to właśnie wodór jest przyszłością pojazdów użytkowych. Co warto wiedzieć o wodorowych dostawczakach?
Według Toyoty przyszłość samochodów dostawczych należy do wodoru
Największy strumień pieniędzy od dłuższego czasu jest skierowany oczywiście w stronę samochodów elektrycznych zasilanych bateryjnie. Tymczasem pojawia się coraz więcej głosów, jakoby to właśnie wodór miałby stanowić lepsze źródło zasilania dla samochodów użytkowych. Tak chociażby twierdzi dyrektor Toyoty ds. technicznych, Hiroki Nakajima. – W przypadku ciężarówek średniej wielkości łatwo jest zapewnić sieć tankowania, ponieważ podróżują one głównie z punktu A do B – zaznaczył. Dodał także, że w przypadku dużych samochodów dodatkowe kilogramy związane z zastosowaniem zbiorników na wodór nie są tak odczuwalne.
Warto dodać, że Toyota pracuje obecnie nad nową generacją ogniw wodorowych, które ma być o połowę tańsze niż obecne, a przy tym trwalsze i o 20% wydajniejsze.
W pojazdach wodorowych energia potrzebna do zasilania pozyskiwana jest z wodoru. Jest ona wytwarzana przez znajdujące się w samochodzie ogniwa paliwowe, które zbudowane są z elektrody dodatniej i ujemnej (katody i anody) oraz membrany polimerowej. Za sprawą katalizatora zachodzi w nich chemiczny proces przemiany połączonego z tlenem wodoru.
Zalety napędu wodorowego
Do zalet napędu wodorowego zaliczamy:
- Bezemisyjność
- Powszechność występowania wodoru i możliwości jego pozyskiwania z odnawialnych źródeł energii
- Benefity identyczne jak w przypadku aut elektrycznych
- Stosunkowo duży zasięg
- Krótki czas tankowania (kilka minut)
- Niższa masa od samochodów elektrycznych
- Wyższa ładowność niż w przypadku aut elektrycznych
Wady napędu wodorowego
Do wad napędu wodorowego zaliczamy:
- Niska efektywność energetyczna (w procesie przemiany wodoru na prąd wynosi kilkadziesiąt procent)
- Wolno rozwijająca się infrastruktura, znacznie uboższa niż w przypadku bateryjnych elektryków
- Kosztowne magazynowanie wodoru
- Drogi proces wytwarzania wodoru (dlatego też często stanowi on produkt uboczny spalania węgla, co niweluje korzyści dla środowiska)
- Długi czas nagrzewania się ogniwa paliwowego – opóźnia moment rozruchu silnika
- Wyższa kwota ubezpieczenia AC
- Mała podaż modeli na rynku
- Cena zakupu
Gdzie znajdziemy stacje tankowania wodoru w Polsce? Ile kosztuje tankowanie?
W Polsce mamy dopiero dwie stacje do tankowania wodoru od grupy NESO. Cena kilograma wodoru na stacji NESO wynosi 69 zł. Jedna ze stacji znajduje się w Warszawie, zaś druga w Rybniku. W najbliższym czasie powstaną także stacje tankowania wodoru od Orlenu w Poznaniu i w Katowicach. Zatankowanie autobusu potrwa około 15 minut, a samochodu osobowego 5 minut. Kolejne stacje wodorowe ORLEN w Bielsku-Białej, Gorzowie Wielkopolskim, Wałbrzychu, Krakowie, Włocławku, Gdyni, Pile i Warszawie zostaną oddane do użytku do połowy 2025 roku.
Jakie dostawcze samochody wodorowe spotkamy na rynku?
Obecnie oferta wodorowych samochodów dostawczych jest uboga. W Polsce w zasadzie nie dostaniemy żadnego wodorowego dostawczaka, za to w Niemczech możemy trafić na wodorowego Opla Vivaro-e HYDROGEN, który jest pierwszym komercyjnym samochodem użytkowym z tego typu napędem. Ogniwo wodorowe rozwija 61 KM i współpracuje z akumulatorem litowo-jonowym o pojemności 10,5 kWh, umieszczonym pod przednimi fotelami. Zasięg pojazdu wynosi 400 km, czyli o 70 km więcej niż w przypadku elektrycznego Vivaro-e z bateriami 75 kWh. Ponadto tankowanie wodoru trwa tylko 3 minuty. Samochód występuje w krótszej wersji M lub dłuższej L, a ładowność sięga 1000 kg. Przedział ładunkowy pomieści od 5,3 do 6,1 m3.
Wodorowy Master autorstwa należącej do Renault i firmy Plug spółki HYVIA zadebiutował na targach w Paryżu w 2022 roku. Wyposażono go w ogniwo paliwowe o mocy 30 kW, akumulator 33 kWh oraz zbiorniki na wodór o łącznej pojemności 6,4 kg (4 zbiorniki po 1,6 kg). Master H2 E-Tech oferuje 400 km zasięgu, a tankowanie wodoru zajmuje 5 minut. Objętość przestrzeni ładunkowej wynosi 12 m3, a wysokość przedziału ładunkowego to 1,8 m. Silnik rozwija 75 KM oraz 225 Nm – jest to ta sama jednostka, co w elektrycznym Masterze E-Tech.
Przyszłe dostawcze samochody wodorowe
Sytuacja ta jednak się niedługo zmieni. Przy okazji prezentacji poliftingowych samochodów dostawczych koncern Stellantis zapowiedział wodorowe wersje swoich największych furgonów, a więc Fiata Ducato, Citroena Jumpera, Peugeota Boxera oraz Opla Movano. Dołączą one do gamy w 2024 roku i zaoferują 400 km zasięgu, zaś czas tankowania zbiorników ma wynieść około 5 minut.
Napędu wodorowego w 2025 roku doczeka się także najnowsze Renault Master, które zadebiutowało w listopadzie 2023 r. na targach w Lyonie. Renault i jej spółka HYVIA uważa, że do 2030 roku 30% rynku samochodów dostawczych w Europie będzie zasilana wodorem. Według Grupy Renault pojazdy z napędem wodorowym zaspokajają obecne potrzeby w zakresie flot firmowych i biznesowych. Renault razem ze spółką HYVIA szykuje ofertę skierowaną dla kierowców pokonujących długie trasy i wyruszających z tego samego miejsca (np. magazynu) ulokowanego w pobliżu stacji tankowania wodoru.
Również Toyota testuje obecnie wodorowego Hiluxa, który miałby tym samym stać się pierwszym wodorowym pickupem na rynku. Zaoferuje – według deklaracji producenta – aż 600 km zasięgu i wykorzystywać ma komponenty z modelu Mirai. Wersja produkcyjna pojawić się powinna po 2025 roku.
Podsumowanie
Jak widać, coraz więcej producentów widzi przyszłość w napędzie wodorowym. Choć na chwilę obecną popularność tego typu aut i ich podaż jest znikoma, podobnie jak ilość stacji do tankowania wodoru, to w całkiem niedalekiej przyszłości może się to zmienić. Z pewnością wodór ma większy potencjał niż napęd elektryczny, zwłaszcza w przypadku samochodów dostawczych, które często pokonują duże dystanse, a istotną rolę odgrywa czas dostawy.
Artykuł sponsorowany