Ministerstwo Infrastruktury ma już projekt ustawy! Prawo jazdy kategorii B dla busów z 4250 kg DMC od maja 2021 roku. Jest jednak pewien warunek.
Urzędnicy Ministerstwa Infrastruktury w piątek 7 lutego skierowali do konsultacji publicznych i międzyresortowych projekt zmiany ustaw pozwalające m.in. na zwiększenie dopuszczalnej masy całkowitej pojazdów, którymi będzie można kierować posiadając jedynie prawo jazdy kategorii B.
Warto przypomnieć, że podobne przepisy działają już w Niemczech oraz Holandii.
Zobacz też: 70 000 zł dopłaty do elektrycznych dostawczaków i 30 000 zł na CNG

Chodzi dokładniej o rozszerzenie DMC na kategorię B z 3500 kg do 4250 kg, ale dotyczyć ma to wyłącznie pojazdów zasilanych paliwami alternatywnymi.
Co istotne, w projekcie zmian wspomina się o tym, że dopuszczenie zwiększenia DMC do 4250 kg wynikać powinno właśnie z zastosowania paliwa alternatywnego.
Chodzi w tym przypadku o lekkie samochody użytkowe zasilane m.in. energią elektryczną, wodorem lub sprężonym gazem ziemnym (CNG).
Ministerstwo Infrastruktury chciałoby, aby nowe przepisy rozszerzające uprawnienia kierowców do kierowania ekologicznymi samochodami z 3500 kg do 4250 kg weszły w życie od 23 maja 2021 roku.
Większe DMC to niedostępna dotychczas ładowność

Producenci samochodów dostawczych oferują już produkcyjne wersje pojazdów, które mogą być napędzane silnikiem elektrycznym (m.in. Mercedes eSprinter, Iveco Daily, VW e-Crafter, MAN eTGE) ale też i paliwem CNG (np. Iveco Daily Natural Power, Fiat Ducato Natural Power).
Przykładowo VW e-Crafter jak i bliźniaczy MAN eTGE dostępne są w 3,5-tonowej wersji, która oferuje około 1000 kg ładowności. Z kolei odmiana z 4,25 tony DMC pozwala zabrać już do 1,75 tony, a to wynik, który jest niedostępny w przypadku konwencjonalnych busów z segmentu dużych pojazdów dostawczych.
Zwiększenie DMC i dopłaty to jedno…
Oczywiście samo zwiększenie DMC dla napędzanych CNG czy prądem dostawczaków to krok w dobrą stronę. Skorzystać z tego rozwiązania mogą np. firmy kurierskie, czy przedsiębiorstwa wykonujące typowo miejską dystrybucję lub świadczące usługi komunalne.
Na zwiększenie popularności lekkich użytkowych „elektryków” i „gazowców” na pewno wpływ będzie też miała ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych.
Według tej ustawy od 1 stycznia 2022 roku samochody elektryczne muszą stanowić 10 procent wszystkich pojazdów używanych przez określone w ustawie jednostki samorządu terytorialnego.
Zobacz też: Iveco stawia na CNG – ani jednego Daily z silnikiem Diesla na IAA 2018
Z kolei dla firm podwykonujących zadania publiczne od 1 stycznia 2020 flota w minimum 10% wykorzystywana do zadań musi być elektryczna lub zasilana gazem ziemnym.

Co istotne, od 1 stycznia 2025 roku odsetek elektrycznych pojazdów ma wynosić już 30% dla jednostek samorządu terytorialnego, z wyłączeniem gmin i powiatów, których liczba mieszkańców nie przekracza 50 000 osób.
Również od 1 stycznia 2025 roku miasta zlecać będą mogły zadania firmom podwykonawczym, których co najmniej 30% floty pojazdów użytkowanych przy wykonywaniu danego zadania stanowić będą samochody elektryczne lub napędzane gazem ziemnym.
Ponadto rozwój lekkich pojazdów użytkowych zasilanych paliwami alternatywnymi wspomagać mają dopłaty, o czym pisałem ostatnio, a link do tegoż tekstu znajduje się poniżej.
Zobacz też: 70 000 zł dopłaty do elektrycznych dostawczaków i 30 000 zł na CNG
Jednak coraz głośniej słyszy się dopłaty dla z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu przedsiębiorców na „elektryki” i auta zasilane CNG będą zdecydowanie niższe niż zakładano pierwotnie.
Wyższa cena zakupu, ograniczony zasięg i słaba infrastruktura

Dotychczas sporym czynnikiem blokującym zakup czy leasing dostawczaków zasilanych energią elektryczną lub paliwem CNG była ich wyższa cena zakupy w porównaniu do tych samych modeli z konwencjonalnymi silnikami spalinowymi.
Przykładowo Volkswagen e-Crafter wyceniony został od 275 568 zł netto/338 949 zł brutto, a taki sam 140-konny furgon z silnikiem 2.0 TDI (bazowy rozstaw osi, podwyższony dach) jest o ponad połowę tańszy.
Ponadto ciągle potencjalni klienci wspominają o ograniczonym zasięgu. W przypadku wspomnianego e-Craftera zasięg ma dochodzić do 173 km (według cyklu NEDC).
Sporym utrudnieniem jest także czas ładownia akumulatorów oraz czas ich ładowania: korzystając ze stacji ładowania prądem zmiennym 7,2 kW zestaw baterii elektrycznego VW Craftera zostanie w pełni naładowany w ciągu 5 godzin i 20 minut.
Zobacz też: Iveco Daily 2019 – pierwsza jazda nowymi modelami (zdjęcia, wideo)
Nieco lepszą alternatywą wydają się „gazowce”. Przykładowo Fiat Ducato Natural Power z nadwoziem furgon L2H2 z silnikiem o mocy 136 KM wyceniono na 101 250 zł netto/124 537 brutto.
Taka „blaszka” na CNG może przejechać teoretycznie do 400 km na zgromadzonym w 5 zbiornikach sprężonym gazie ziemnym oraz dodatkowe100 kilometrów korzystając z benzyny w 15-litrowym baku.
No i ważne jest też to, że tankowanie takiego Fiata Ducato CNG do trwać powinno kilka minut. Problemem jest jednak – podobnie jak w przypadku elektryków – sieć stacji. Słaba infrastruktura ładowania/tankowania to kolejny powód, dla którego polskie firmy bardzo ostrożnie podchodzą do pojazdów z napędem alternatywnym.