Pod Gnieznem były furgon wjechał pod lokomotywę – kierowca miał sporo szczęścia. Z kolizji 67-latek wyszedł cało, ale co by było, gdyby…
Znalazłem dzisiaj taką ciekawostkę. W poniedziałek 15 marca kierujący białym dostawczakiem na przejeździe kolejowym w miejscowości Pszczynek, nie zastosował się do znaku „Stop” i doprowadził do kolizji z nadjeżdżającą lokomotywą.
Jadący od strony Zdziechowy w kierunku Gniezna 67-latek miał sporo szczęścia nie tylko dlatego, że lokomotywa nie ciągnęła wagonów, ale też, że doszło w zasadzie do lekkiego zaczepienia o przednią część busa.
Bo na pierwszy rzut oka dla laika to przecież zwykły dostawczak z otwartą platformą…
Zobacz też: Opel Movano A z ciekawą zabudową – kiedyś furgon a teraz autolaweta
Jednak ja tam widzę „Sevelkę” typoszeregu 230, czyli Jumper/Boxer (Ducato wykluczam, przez oznaczenie silnika JTD), która z włoskiej fabryki wyszła z nadwoziem furgon.
Warto pamiętać, że Sevelki mają konstrukcję samonośną a nie są zbudowane na ramie, więc jakakolwiek ingerencja w nadwozie obniża sztywność i wytrzymałość całej konstrukcji.
Gdyby więc lokomotywa SM42, czyli tzw. Stonka o „masie służbowej” wynoszącej 70 ton uderzyła bardziej w bok i okolice tylnej ściany grodziowej, mogłoby dojść do całkowitego rozerwania kabiny.
Zobacz też: Używany: Citroën Jumper 230 2.5 D – Ruda tańczy jak szalona (zdjęcia)
Zwłaszcza, że produkowany w latach 1994-2002 typoszereg 230 znany jest z mocno korodujących blach…
W każdym razie przyczyny tej kolizji kolizji badali nie tylko gnieźnieńscy policjanci z wydziału ruchu drogowego, ale też eksperci z Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.
Źródło zdjęć: Policja