Przedstawię Wam historię, w której główną rolę odegrały dwa przeładowane Dajlaki – tylko jeden pojechał dalej, bo drugiego wyłączono z ruchu.
Zawsze zastanawiała mnie praktyka, którą czasem stosują inspektorzy ITD w przypadku mocno przeciążonych dostawczaków.
Zazwyczaj za przekroczenie o dobrych kilka ton „Krokodyle” wystawiają kierowcy mandat, którego wartość nie może przekroczyć 500 złotych.
Czasem też dojdzie kolejna kara pieniężna za naruszający stateczność pojazdu lub niezabezpieczenie ładunku umieszczonego na pojeździe przed zmianą położenia.
Zobacz też: Lublin 3 jako kabriolet dla 9 osób do kupienia w Gdańsku
Do tego, inspektorzy ITD nakazują rozładunek busa, aby jego waga wraz z ładunkiem nie przekroczyła 3,5 tony.
I teraz dochodzimy do meritum. Zdarza się też, że podczas kontroli zatrzymany zostanie dowód rejestracyjny sprawdzanego pojazdu.
O ile braki w oświetleniu, czy znaczne wycieki oleju silnikowego są oczywistą podstawą do zatrzymania dokumentów busa, to zdarza się też tak, że ITD zatrzymuje dowód rejestracyjny ze względu na „uzasadnione podejrzenie uszkodzenia istotnych elementów konstrukcyjnych pojazdu”.
Teraz przytoczę Państwu dwa przykłady kontroli z ostatniego czasu. W środę 22 lipca inspektorzy z oddziału w Jarosławiu zatrzymali ważące 6,7 tony Iveco Daily (waga oczywiście po odjęciu 2-procentowej tolerancji).
Kierowca oczywiście otrzymał maksymalny 500-złotowy mandat za przekroczenie DMC (tylko na tylnej osi było 4,2 tony), ale oprócz tego zatrzymany na drodze wojewódzkiej 865 „Dajlak” stracił dowód rejestracyjny i wydano zakaz dalszej jazdy tym samochodem.
Jako powód podkarpackie „Krokodyle” podały właśnie uzasadnione podejrzenie naruszenia konstrukcji pojazdu.
Zobacz też: Opel Vivaro-e wchodzi na polski rynek – ceny od 171 400 zł brutto
I teraz druga historia z nieco młodszym Iveco Daily z piątku 28 sierpnia. Zatrzymany na S8 w pobliżu Radzymina bus ważył 8,3 tony (zdjęcie główne artykułu).
W tym jednak wypadku warszawscy inspektorzy ITD nałożyli na kierowcę mandaty na łączną kwotę 800 złotych i po rozładunku nadmiaru towaru „Dajlak” mógł kontynuować jazdę.
Podsumowując, czy ważący 6,7 tony bus (sądząc po oznaczeniu to 5-tonówka zarejestrowana na 3,5 tony) faktycznie mógł mieć naruszoną konstrukcję ramy od ciężkich ładunków?
Jeżeli tak, to dlaczego ważący 8,3 tony „Dajlak” z „S8-ki” pojechał dalej pomimo tego, że jego waga przekraczała o kolejne 1,6 tony DMC od tego zatrzymanego na Podkarpaciu busa?
Ok, może naprawdę chodziło o stan ramy – różnica wieku pojazdu może tutaj mieć spore znaczenie. Jednak oficjalnych komunikatach nic nie wspomina się o uszkodzeniu czy korozji konstrukcji nośnej (w przypadku Iveco Daily to rama), ani o innych usterkach w kontrolowanym na Podkarpaciu Iveco.
Przydałyby się tutaj odpowiednie ustawowe rozwiązania, bo od strony kierowcy/przewoźnika takie nie do końca jasne sytuacje mogą budzić wątpliwości w kwestii „uznaniowości” przy zatrzymywaniu dowodu rejestracyjnego pojazdu.
Źródło zdjęć: WITD Radom, WITD Rzeszów