Panie, Panowie! Poznajcie Lublina 3 z silnikiem z BMW 5 do transportu lokalnego po Holandii, który należy do Kamila.
Królestwo Niderlandów od lat prowadzi dosyć restrykcyjną – przynajmniej z naszej perspektywy – politykę dotyczącą zakazu wjazdu do miast dla starych diesli, czyli tzw. milieuzone.
A, że większość starszych aut dostawczych napędzane były właśnie jednostkami wysokoprężnymi, Kamil – właściciel Lublina 3 z 1999 roku – zdecydował się na zakup dostawczaka z silnikiem benzynowym przystosowanym do zasilania autogazu.
W ten oto sposób od około 2 lat Kamil i jego pomalowany farbą do zabezpieczenia łodzi Lublin świadczą usługi transportowe po Holandii, w tym w okolicach Tilburga, Bredy, Waalwijk czy Rotterdamu.
Fabrycznie C22NED od GM, aktualnie M52B25 z gamy BMW
Z lubelskiej fabryki samochód wyjechał w wariancie kodowym 3557, a więc z 3,5-tonowym DMC oraz z zabudową skrzyniową i benzynowym silnikiem 2.2 mocy 117 KM pochodzącym z koncernu General Motors.
Kamil zakupił auto od poprzedniego właściciela, który zamienił oryginalny silnik na 2-litrową jednostkę z LPG Opla. Z kolei aktualny użytkownik Lublina 3 zamontował tam 2,5-litrową konstrukcję z BMW E39.
Bardzo trwała jednostka 6-cylindrowa współpracuje z 5-biegową skrzynią także pochodzącą z BMW. Rzędowy silnik generuje 170 KM i 245 Nm, ale w przyszłym roku Lublinek ma otrzymać jeszcze większy motor – wybór na swap padł także na bawarskie 2.8 o mocy 193 KM, który generuje już 280 Nm.
W każdym razie teraz polski dostawczak pracuje na LPG dawkowanym przez instalację STAG 300 a średnie spalanie autogazu kształtuje się na poziomie 18-20 l/100 km, jednak Kamil planuje zamontować m.in. boczne owiewki zakabinowe, co jeszcze ograniczyć powinno zużycie LPG.
Wysoka realna ładowność a prędkość na podstawie danych z GPS
Jedną z kryteriów podczas poszukiwania odpowiedniego egzemplarza było poza benzynowym silnikiem z wbitym LPG w dowód rejestracyjny, była dopuszczalna masa całkowita na poziomie 3,5 tony. Według aktualnego właściciela realna ładowność jasnoniebieskiego Lublinka dochodzi do niezłych 1250 kg, co w zestawieniu z 2,5-litrowym silnikiem z BMW i krótką skrzynią biegów powoduje, że niemal nie czuć, czy auto jedzie obciążone czy na pusto.
Warto dodać też, że Kamil nie miał jeszcze ani jednej kontroli drogowej, chociaż pojazd jest zarejestrowany w Polsce, ale i spotkanie z niderlandzkimi służbami nie budzi u niego niepokoju.
– W aucie mam z 90% nowych części. Do tego wszystko robione jest na bieżąco. Kompletna blacharka z zabezpieczeniem ramy nośnej już mam za sobą – wspomina właściciel skrzyniowego Lublina 3.
Z kolejnych ciekawostek Kamil wspomina, że obrotomierz mam customowy i oblicza on obroty z czujnika walka rozrządu a prędkościomierz pobiera prędkość z sygnału GPS i zapisuje na tej podstawie przebyty dystans w kilometrach.
Po holenderskich drogach Lublin 3 zrobił już ze 25 000 km, z czego to trasy wokół komina po 50-100 kilometrów. Pewnie zastanawiacie się, czy polski dostawczak zwraca on uwagę innych kierowców, więc pozwoliłem się o to zapytać Kamila. – Mamy dużo Polaków tutaj i co chwilę z ruchu warg idzie wyczytać „o kur..a! Lublin” – opowiada właściciel busa, który dodaje, że za jakiś czas chce zrobić Lublinkowi karbonową maskę.
Jeżeli ktoś chciałby śledzić dalsze losy tego polskiego dostawczaka na emigracji zarobkowej w Królestwie Niderlandów, to Kamil zaprasza na prowadzony przez siebie profil Vintage Trans.
Źródło zdjęć: Kamil