Czy Maxus Deliver 9 z silnikiem 2.0 TCDI przypadł do gustu Wojtkowi, Czytelnikowi dostawczakiem.pl? Przyznam, że jego słowa mnie zaskoczyły!
Na początek małe wyjaśnienie. Tak, poniżej całego materiału jest oznaczenie, że to „Artykuł sponsorowany”, ale prawda jest taka, że importer marki Maxus, czyli RSA Polska, nie ingerował w jakimkolwiek stopniu w ten materiał.
Umowa była taka, że pojadę do jednego z moich Czytelników pokazać model Delivery 9 z turbodieslem 2.0 TCDI pod maską oraz odbyć wspólną jazdę testową a następnie powstanie z tego ten materiał ze zdjęciami i wideo załączonym poniżej, czyli właśnie to, co teraz czytacie a i może oglądacie.
Wybór padł na Wojtka z okolic Ostrołęki. Dlaczego akurat on? Bo dobrych kilka miesięcy temu poprzez komunikator Facebooka zapytał mnie sam właśnie o Maxusa i o model Deliver 9, choć interesowała go wersja elektryczna.
W każdym razie Wojtek bez wahania zgodził się, aby przetestować ze mną furgon L3H2 ze 150-konną jednostką wysokoprężną pod maską, za co jeszcze raz bardzo dziękuję, bo poświęcił on kilka godzin swojego wolnego czasu na spotkanie ze mną i Maxusem Deliver 9 2.0 TDCI. Ale przejdźmy do meritum.
Przestronna kabina, choć za mało schowków
Wojtek widząc jak wjeżdżam do niego na posesję pod magazyn od razu zwrócił uwagę, że Deliver 9 ma pionowy niemal przód i schodzącą w dół maskę, co ułatwia obserwację otoczenia kierowcy i pozwala na precyzyjne manewrowanie bez obawy o zahaczenie o inne auta czy ścianę.
Do tego Czytelnik dostawczakiem.pl stwierdził, że siedzisko kierowcy, a w zasadzie cała podłoga kabiny, jest dosyć nisko usytuowana, dzięki czemu łatwo można dostać się do środka – w przypadku częstego wsiadania i wysiadania podczas realizacji dystrybucji boczki siedziska nie powinny szybko się wytrzeć.
Przestronna kabina oraz dobrze wykonana deska rozdzielcza to kolejne zalety Maxusa Deliver 9, choć Wojtek słusznie zauważył, że szybko ściszyć lub pogłośnić radio może w zasadzie tylko kierowca poprzez przyciski na wielofunkcyjnej kierownicy.
Faktycznie, najszybciej taką operację wykona kierowca, chociaż można też zrobić to i pasażer poprzez 10-calowy centralny wyświetlacz. Najlepiej jakby było zwykłe okrągłe pokrętło, ale nie jest to w sumie duży minus odnośnie ergonomii.
We wnętrzu brakuje nieco schowków a SAIC MOTOR, właściciel i zarazem producent pojazdów marki Maxus, nie wyposażył furgonu L3H2 w haczyk na kurtkę czy kamizelkę na ścianie grodziowej. Czyli są jednak małe mankamenty.
Do tego Wojtek zwrócił uwagę, że z uszczelek drzwi kierowcy słychać było szum wiatru, a wygłuszenie silnika mogłyby być nieco lepsze. Warto jednak zwrócić uwagę na dosyć kompletne wyposażenie, jakie już w serii oferuje chiński dostawczak.
Fabrycznie mamy tutaj już np. klimatyzację, czołowe, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne dla kierowcy oraz pasażera, kamerę cofania, elektrycznie sterowane szyby czy elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka zewnętrzne a także tylne czujnik parkowania.
Elastyczny silnik 2.0 TDCI z charakterystyką typową dla pojazdów użytkowych
Wojtek załadował na pakę Maxusa paletę piwa ważącą około 1000 kg, żeby sprawdzić jak prezentowany furgon sprawuje się w jeździe z dopuszczalną masą całkowitą.
Ale zanim jeszcze ruszyliśmy z miejsca po otwarciu maski stwierdził, że jest tam sporo miejsca, co ułatwi na pewno czynności serwisowe i zwrócił uwagę na dodatkowy zbiornik wyrównawczy płynu chłodzącego, który wykorzystywany jest w razie potrzeby przez interocooler.
Chińska konstrukcja o kodzie D20 zrobiła na Wojtku dobre wrażenie i bywały momenty, kiedy zagadaliśmy się podczas jazdy i po nieodśnieżonych drogach w okolicach Ostrołęki jechaliśmy 60 km/h na ostatnim szóstym biegu, co na 4-cylindrowym turbodieslu nie robiło żadnego wrażenia – wysokoprężny silnik nie wpadał w jakieś nieprzyjemne drgania a po wciśnięciu pedału przyspieszenia zwiększał płynnie prędkość pojazdu.
Co prawda na postoju czuć wibracje pochodzące od silnika, ale wystarczy ruszyć z miejsca, aby one ustały. Pochwały należą się też skrzyni biegów, która – według Czytelnika dostawczakiem.pl – działała bez zarzutu.
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że 4-cylindrowy turbodiesel o pojemności 1996 ccm produkowany jest przez Shanghai New Power Automotive Technology Company Limited i generuje 150 KM przy 3500 obr./min. a maksymalny moment obrotowy dochodzi do 375 Nm i jest dostępny w przedziale od 1500 do 2400 obr./min.
Sztywne nadwozie i dopracowane zawieszenie
Podczas jazdy w okolicach Ostrołęki Wojtek wielokrotnie stwierdził, że Maxus jest solidnie zbudowany. Przemierzając naprawdę kiepskiej jakości drogi z ładowni nie wydobywały się charakterystyczne dla furgonów dźwięki wyginanej blachy.
Największe chyba wrażenie na Czytelniku dostawczakiem.pl wywarło jednak zawieszenie Delivery 9. Choć jeździliśmy autem załadowanym pod DMC (przypominam o dwóch osobach w kabinie), to ani razu nie zdarzyło się, aby „dobiło” na większych uskokach w jezdni.
Pewne zawieszenie sprawiało, że Wojtek – jak sam powiedział – pewnie czuł się za kierownicą Maxusa a komfort jazdy porównywał do… Mercedesa Sprintera, choć pewnością prowadzenia w zakrętach wygrywał według jego opinii jednak Deliver 9.
Wojtek zwrócił uwagę m.in. na masywność tylnej belki a nawet sam w międzyczasie poszedł po suwmiarkę, żeby sprawdzić grubość sprężyn zastosowanych w przednim zawieszeniu. Jako ciekawostkę można dodać, że producent przewidział nośność przedniej osi na 1950 kg a tylnej na 1900 kg.
Maxus Deliver 9 L3H2: wymiary użytkowe i ładowność
Na polskim rynku nadwozie furgon dostępne jest jedynie w wariancie L3H2, które oferuje 11,5 m3 pojemności paki.
Ładownia Deliver 9 ma 3413 mm długości oraz maksymalnie 1902 mm wysokości. W przypadku szerokości paki mamy tutaj do dyspozycji 1800 mm a pomiędzy nadkolami 1366 mm. Z kolei szerokość prawych przesuwnych drzwi to 1269 mm a ich wysokość to 1670 mm.
Wojtek stwierdził, że ładownia ma pionowe ściany boczne, co jest sporym atutem, jednak małym utrudnieniem przy ustawianiu palet z towarem są dwa wzmocnienia usytuowane przy podłodze w połowie paki.
Warto jednak wiedzieć, że fabrycznie podłoga ładowni zabezpieczona jest gumą a ściany i drzwi do połowy wysokości pokrywają elementy z PCV.
Nawet porównując zawiasy tylnych skrzydeł (niestety bez blokady kąta otwarcia) Wojtek stwierdził, że użytkowany przez niego w firmie typoszereg X250 w postaci Fiata Ducato czy Citroena Jumper, ma o wiele delikatniejsze zawiasy.
Ładowność tego egzemplarza to około 1200 kg przy DMC na poziomie 3500 kg, natomiast uciąg na haku dochodzi do 2800 kg.
Podsumowanie
Przede wszystkim zachęcam do obejrzenia nagrania ze wspólnych testów z Wojtkiem – sami usłyszycie i zobaczycie, jakie plusy czy minusy Maxusa Deliver 9 wskazał Czytelnik dostawczakiem.pl.
Jeżeli nie chcecie oglądać ponad 36-minutowego nagrania, to może wystarczy Wam fakt, że Wojtek na poważnie zadeklarował, że gdyby polski importer miał w ofercie furgon L2H2, to po jazdach testowych byłby zdecydowany wziąć taki pojazd do swojej floty (to też się nagrało, nie zmyślam)!
Dlatego, jeżeli macie chwilę czasu, to udajcie się do najbliższego dealera Maxusa i umówicie się na jazdę testową i po prostu przekonajcie się sami. Cena? Według oficjalnego cennika 133 900 zł netto.
Artykuł sponsorowany