Northamptonshire Police zatrzymali wczoraj patolaweciarza który zasłużył na czarny pas. Tak się wozi auta w UK w cenie 20 funtów.
W Polsce słynne jest powiedzenie, że niektórzy laweciarze jeżdżą za hot-doga i kawę, co tłumaczyć można w ten sposób: zaniżają stawki na rynku oferując niską jakość usługi.
W praktyce wygląda to tak, że zdarzają się niesumienni przedsiębiorcy, dla których DMC nie ma żadnego znaczenia a i sposób zabezpieczenia przewożonego pojazdu bywa mocno dyskusyjny.
Ale nie inaczej jest chociażby w Wielkiej Brytanii, gdzie – śmiem twierdzić – patolaweciarstwo stoi na jeszcze wyższym poziomie, jeśli mogę użyć takiego przewrotnego sformuowania. Tylko tam mówi się, że ktoś jeździ za 20 funtów.
Otóż za przykład niech posłuży kontrola autolawety, do której doszło w piątek 22 września na terenie hrabstwa Northamptonshire w środkowej Anglii.
Lokalna policja prowadziła tam działania ukierunkowane pod kątem pojazdów przewożących ADR, ale kiedy funkcjonariusze dostrzegli 3,5-tonowego Sprintera (pojedyncze koło na tylnej osi) z Land Roverem Discovery.
Oczywiście pomiar wagi wykazał przekroczenie DMC Sprintera. Warto jednak zwrócić uwagę, że funkcjonariusze zweryfikowali nie tylko przeszło 19-procentowe przeciążenie „906-tki”, czyli o 690 kg, ale też stwierdzili, że doszło do przekroczenia indeksu nośności opon tylnej osi autolawety.
Do tego dwa warto zwrócić uwagę na sposób zabezpieczenia luksusowego SUV-a – laweciarz użył do tego dwóch uszkodzonych pasów, które przeplecione zostały przez ramiona alufelg Land Rovera.
Można więc stwierdzić, że ten kierowca Sprintera zasłużył na czarny pas w patolaweciarstwie – to typowy przykład „roboty za 20 funtów.”
Oczywiście skończyło się na mandacie oraz zrzuceniu SUV-a z najazdu (niepodzielność ładunku), po który musiał przyjechać inny pojazd z większymi możliwościami transportowymi.
Źródło zdjęć: Northamptonshire Police