Można by rzec, że rumuński kierowca wykonywał „transport kombinowany”, bo jak się okazało, problemem było nie tylko przekroczenie DMC.
„Piramidą grozy” nazwali węgierscy inspektorzy z Krajowego Urzędu Skarbowo-Celnego jadący autostradą M5 rumuński zestaw składający się z Mercedesa Sprintera na pojedynczym kole, który ciągnął podpiętą lawetę obciążoną kolejnym Sprinterem (już na bliźniakach). Jak widać na zdjęciach z kontroli, na skrzyni doki przewożono jeszcze Chevroleta Aveo z dosyć intrygującym mocowaniem pasów transportowych.
W każdym razie jadącego przez region Bács-Kiskun kierowcę ściągnięto z autostrady na wagę, gdzie potwierdzono, że zestaw był przeładowany o ponad 2 tony.
Do tego wyszło na jaw, że w „blaszce” nie było zamontowanego rejestratora jazdy. Rumuński kierowca oświadczył węgierskim inspektorom skarbowym, że nie był świadomy nadwagi a do tego był przekonany, że przy ciągnięciu przyczepy swoim samochodem używanie tachografu nie jest obowiązkowe.
Ostatecznie kierowca zestawu na kategorię B+E musiał zapłacić grzywnę w wysokości 650 000 forintów, czyli jakieś 7329 złotych za przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej.
Do tego za brak tacho w kabinie Sprintera węgierskie służby wszczęły postępowanie administracyjne w wysokości 1 400 000 forintów, co po przeliczeniu daje kolejne 15 786 złotych. Oczywiście dalszy transport tą „piramidą grozy” został wstrzymany.
A poniżej zamieszczam wideo nagrane na autostradzie M5 jeszcze przed ściągnięciem tej „piramidy śmierci” na wagę.
Źródło zdjęć i filmu: NAC
Odpowiedzi
Napisz tu swoją opinię
jesli chodzi o kwestie tachografu powyzej 3500kg to wszystko sprowadza sie do celu przejazdu. jesli to jest przejazd prywatny na wlasne prywatne potrzeby tobtachograf do 7,5tony nie obowiązuje natomiast jesli to jest przejazd na potrzeby wlasne wlasnej firmy to juz tachograf potrzebujesz. jest niesamowicie istotne by wiedzieć jak sie tłumaczyć
Komentarze zamknięte.