Iveco Daily to synonim solidnego, wręcz niezniszczalnego pojazdu dostawczego. Sprawdzamy III generację tego auta z trwałym silnikiem 2.8 TD o mocy 106 KM.
Dla wielu kierowców Iveco Daily to jedyny pojazd, który zasługuje na miano prawdziwego auta dostawczego. I generacja tego modelu pojawiła się na rynku w 1978 roku. Karoseria, silnik i zawieszenie osadzono na trwałej ramie, co do dzisiaj jest znakiem rozpoznawczym tego włoskiego samochodu użytkowego.

W 1989 roku pojawiła się II generacja, która produkowana była przez następne 10 lat. Solidna konstrukcja, a do tego mnogość wersji z różnymi rozstawami osi i wieloma opcjami zabudowy sprawiła, że Daily II do dzisiaj wykorzystywane są m.in. w „budowlance”, czy „spożywce”.
W 1999 roku w sprzedaży pojawiła się III generacja Iveco Daily i właśnie ta wersja będzie bohaterem niniejszego artykułu. Widoczny na zdjęciach furgon wyprodukowany został w 2002 roku.
Zobacz też: Używany Opel Movano B 2.3 CDTI 125 KM – zdrowy dwulatek (zdjęcia)

Auto nosi oznaczenie 35S11, co według nomenklatury stosowanej przez włoską markę oznacza, iż jest to pojazd o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony (dwie pierwsze cyfry).
Litera „S” mówi z kolei o pojedynczych kołach na tylnej osi („C” w przypadku bliźniaczych kół), natomiast ostatnie dwie cyfry to w zaokrągleniu moc zastosowanego silnika. W przypadku żółtego Iveco Daily 35S11 pod maską osadzono turbodoładowaną jednostkę Diesla o mocy 106 KM.
Kabina Iveco Daily III: wygodnie, ale na luksusy nie ma co liczyć
Pod względem ilości miejsca w kabinie zarówno kierowca, jak i pasażer nie powinni narzekać. Sylwek, który jest właścicielem widocznego na zdjęciach Iveco, to naprawdę postawny mężczyzna, ale bez problemu znajduje dla siebie miejsce nawet podczas dłuższych podróży po Polsce.

Sporych rozmiarów kierownica oraz mocno rozbudowana deska rozdzielcza sprawiają, że w Daily można się poczuć niemal jak w ciężarówce i coś naprawdę jest na rzeczy. Zwłaszcza, że załączenie pierwszego oraz drugiego biegu wymaga użycia większej siły, co przywodzi na myśl jazdę starym Jelczem, czy Kamazem.
Do tego przydałoby się kilka dodatkowych schowków, tym bardziej, iż w wersji furgon do półki przy suficie dostać się można wyłącznie od strony ładowni. Za każdym więc razem, kiedy będziemy chcieli założyć np. schowany tam kask i kamizelkę odblaskową, trzeba wyjść z kabiny.
Zobacz też: Używany Ford Transit IV 2.5 D 75 KM – kolega „Rudej” (zdjęcia)

Pod względem poziomu wyposażenia nie powinniśmy być zbyt wymagający, zwłaszcza, jeżeli chodzi o auta użytkowe. Tym bardziej ta zasada tyczy się 14-letniego Iveco Daily. Oczywiście wspomaganie kierownicy to standard, ale o innych podnoszących komfort jazdy elementach wyposażenia możemy w przypadku prezentowanego pojazdu zapomnieć. No może poza akcesoryjnym radiem i zamontowanym przez Sylwka kilka lat temu tempomatem.
Szyby na korbki nie mogą za bardzo dziwić, ale żeby ustawić lusterka zewnętrzne trzeba wyciągnąć rękę za okno i popchnąć w odpowiednim kierunku taflę lustra!
Dlatego jeżeli zależy nam na bardziej komfortowym wyposażeniu trzeba szukać aut z końca produkcji, czyli z lat 2005-2006, które częściej mają „elektrykę” a nawet „klimę” na pokładzie. Z drugiej strony brak m.in. elektrycznie sterowanych szyb i lusterek to też brak problemów z drobnymi awariami, a te – w przypadku kilkunastoletniego pojazdu dostawczego – mogą się zdarzyć.
Legendarne możliwości ładunkowe III generacji Iveco Daily

Jak już wspomniałem włoski dostawczak dostępny był w bardzo wielu konfiguracjach, chociażby w zależności od dopuszczalnej masy własnej. Na rynku wtórnym znaleźć można wersję z DMC od 2,9, poprzez 3,5, 5,0 aż do 6,5 tony.
Przedstawione na fotografiach żółte Iveco ma 1970 kilogramów masy własnej i oferuje 1530 kilogramów ładowności, jednak historia transportu w Polsce zna przypadki, kiedy „krokodylki” zatrzymywały Iveco 35C (z DMC do 3,5 tony i na „bliźniakach”), które z towarem ważyło… ponad 10 ton.
Sztywna rama nośna Iveco potrafi wiele znieść, ale trzeba pamiętać, że w samochodzie są też elementy zawieszenia, hamulce i opony, a o uszkodzenie powyższych elementów nietrudno przy regularnej jeździe mocno przeciążonym pojazdem.
Zobacz też: ITD Kraków zatrzymało Iveco Daily przeładowane o 7 ton
Prezentowany na zdjęciach furgon posiada najmniejszy z dostępnych rozstawów osi, jednak dzięki powiększonemu zwisowi tylnemu i podwyższonej wysokości dachu przestrzeń ładunkowa oferuje 11 metrów sześciennych powierzchni.
Silnik 2.8 TD: oszczędny i niezawodny
Pod maską Iveco Daily pracował 4-cylindrowy silnik wysokoprężny z bezpośrednim wtryskiem o pojemności 2798 ccm. Dostępny był on w kilku konfiguracjach, w tym w turbodoładowanej odmianie 78kW/106 KM.

Jednostka ta generuje maksymalnie 250 Nm, które osiągane są przy 1 800 obr./min. Może silnik 2.8 nie jest najcichszy, ani nie gwarantuje porywających osiągów, ale zapewnia bezproblemową eksploatację.
– Motor 2.8 to godna polecenia konstrukcja. Podczas zakupu Iveco z tym silnikiem warto zwrócić uwagę na ewentualne wycieki oleju pomiędzy karterem a blokiem silnika. Przyczyną są parciejące z wiekiem uszczelki. Usunięcie wycieku oleju wymaga wyjęcia z auta całego silnika kosztuje, wraz z robocizną i częściami, 2 000-2 500 złotych brutto – wyjaśnia Marcin Topolski, mechanik ze specjalizującego się w naprawach Iveco Daily warszawskiego serwisu Arka Bus, dodając, że turbina bez problemu wytrzymuje przebieg rzędu 250-300 tysięcy kilometrów.
Niezawodność to nie jedyny atut silnika 2.8. Według wielu opinii jednostka ta potrafi spalić w trasie tylko 9,5-10 litrów oleju napędowego na 100 kilometrów, a to bardzo dobry wynik.
Podsumowanie

Używane Iveco Daily III generacji to sprawdzona w boju konstrukcja. Diesel 2.8 ma dobrą opinię i jest oszczędny, chociaż podczas oględzin warto sprawdzić ewentualne wycieki oleju z silnika. Do tego warto skontrolować tylne hamulce, a dokładnie zaciski, które potrafią „trzymać” koło. Na szczęście naprawa nie jest droga, bo kosztuje od 200 do 300 złotych.
W ogłoszeniach internetowych Iveco Daily III z lat 1999-2006 wyceniane jest od około 7 500 złotych do niemal 40 000 złotych, więc naprawdę jest z czego wybierać. Warto poszukać egzemplarza, którego właściciel traktował nie jak niewykwalifikowanego robola tylko specjalistę od naprawdę ciężkiej roboty.