Renault Master III generacji to nie tylko podwozie dla „międzynarodówek”. Masterka używana jest również w wielu OSP jako lekki samochód ratowniczo-gaśniczy.
Renault Master III (typoszereg X62) pojawiło się na europejskim rynku na początku 2010 roku, jednak w Polsce model ten wszedł do oficjalnej sprzedaży dopiero w maju. Auto – podobnie jak poprzednie dwie generacje Masterki – produkowane jest do dzisiaj w należących do Renault zakładach SOVAB we francuskim Batilly.
Zobacz też: Fabryka Renault w Batilly – rekordowy rok Mastera
Warto wiedzieć, że z tej samej fabryki w Batilly wyjeżdża również Opel Movano B oraz Nissan NV400, czyli bliźniacze z Masterką konstrukcje różniące się tylko stylistycznymi detalami (np. grillem, czy reflektorami w przypadku NV400).
Renault Master III należy w Polsce do ścisłej czołówki najczęściej kupowanych nowych samochód dostawczy z dopuszczalną masą całkowitą do 3,5 tony.
Jednak i na rynku wtórnym znaleźć już można sporo kilkuletnich egzemplarzy, których ceny wywoławcze zaczynają się od 23-24 tysięcy złotych netto. Co warto wiedzieć o tym modelu, na co zwrócić uwagę przy zakupie tego francuskiego busa?
Zobacz też: Używany Opel Movano B 2.3 CDTI 125 KM – zdrowy dwulatek (zdjęcia)
Przestronna kabina i mnóstwo schowków
W polskich serwisach ogłoszeniowych używane Renault Master III występuje jako „blaszak”. Sporo jest też „międzynarodówek” z kabiną sypialną (na dachu lub za przednimi fotelami) oraz ładownią mieszczącą 8, 9, a nawet 10 europalet.
Zobacz też: 11-paletowe Renault Master – sama skrzynia ma długość 5,8 metra
Co prawda prezentowana na zdjęciach Masterka to żadna z wymienionych wyżej wersji, ale zasłużyła na sesję zdjęciową choćby dlatego, że to pojazd uprzywilejowany. A one mają zawsze pierwszeństwo!
Ten konkretny egzemplarz wyprodukowano w 2014 roku i jest to już wersja po modernizacji, którą przeprowadzono właśnie w tymże roku. Obecnie auto ma przejechane mniej więcej 5 000 kilometrów, a to przy wynikach Masterek jeżdżących na europejskich trasach przebieg wręcz symboliczny.
W kabinie znajdziemy sporo miejsca, zwłaszcza jeżeli porównamy ją do tej z Fiata Ducato. Poza tym w drzwiach i w desce rozdzielczej rozmieszczono naprawdę sporą liczbę schowków, półek i tacek.
Na przykład zamykany schowek przed pasażerem ma pojemność aż 7,6 litra i w wersji z klimatyzacją jest nawet chłodzony.
Do tego bardzo dobrym rozwiązaniem jest umieszczenie jednego z dwóch gniazd 12V na podszybiu, dzięki czemu po podpięciu np. nawigacji kabel zasilający urządzenia nie plącze się po całej desce rozdzielczej. Większych zastrzeżeń – poza włącznikiem świateł awaryjnych – nie można mieć także do rozmieszczenia poszczególnych przełączników.
W 2014 roku ramach modernizacji we wnętrzu pojawiło się lusterko w osłonie przeciwsłonecznej po stronie pasażera. Wide View, bo tak nazywa się to rozwiązanie, ma za zadanie zmniejszyć martwe pole po prawej stronie pojazdu. W praktyce wielkiej poprawy nie ma, ale zawsze lepiej mieć taki „gadżet”, niż jechać w ciemno ryzykując potrącenie przechodnia lub rowerzysty.
Renault Master III z zabudową pożarniczą
Jak już wspomniałem Masterka III generacji to jeden z najlepiej sprzedający się nowych pojazdów dostawczych z DMC do 3,5 tony w Polsce. Oznacza to, że z czasem i na rynku wtórnym będzie to coraz bardziej popularne auto.
Obecnie w Polsce model ten oferowany jest w ponad 150 odmianach. Na przykład wersja furgon dostępna jest z 4 długościami, 3 wysokościami dachu, ale klienci mogą też wybierać z pośród 4 klas dopuszczalnej masy całkowitej (2,8, 3,3, 3,5 oraz 4,5 tony).
Poza tym III generacja Renault Master występuje z pojedynczymi lub podwójnymi kołami na tylnej osi. Do tego wybierać można pomiędzy autami z napędem na przednią (FWD) lub tylną oś (RWD).
Co ciekawe, wersje z napędem na tył występowały wcześniej tylko i wyłącznie z podwójnymi kołami, jednak po faceliftingu w 2014 roku w gamie modelowej pojawiły się też odmiany RWD z pojedynczymi tylnymi kołami.
Wśród używanych Renault Master III generacji znaleźć można również wersje z zabudowanym podwoziem z pojedynczą lub podwójną kabiną.
Prezentowany na zdjęciach egzemplarz to oczywiście ta druga odmiana, która we wnętrzu pomieści 6 strażaków, choć są też i wersje 7-osobowe.
W kabinie takiego wozu strażackiego znajdziemy radiotelefon, czy generator sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Z zewnątrz strażacka Masterka wyróżnia się nie tylko belką świetlną LED, czy przednim orurowaniem z polerowanej stali nierdzewnej z wyciągarką elektryczną, ale też i białymi numerami operacyjnymi.
Za kabiną pasażerską znajduje się kontener, w którym zmieścił się m.in. 200-litrowy zbiornik wody, węże tłoczne, czy pneumatyczny maszty oświetleniowy o wysokości 4,5 metra (licząc od podłoża).
Używane Renault Master III – jednostki napędowe
Od momentu debiutu rynkowego w 2010 roku jedyną dostępną jednostką napędową dla III generacji Mastera jest wysokoprężny silnik 2,3 dCi o fabrycznym oznaczeniu M9T, który produkowany jest we francuskich zakładach Renault w Cleon.
Ta 4-cylindrowa konstrukcja na łańcuchu rozrządu wykorzystuje bezpośredni wtrysk paliwa Common Rail oraz turbodoładowanie. Początkowo turbodiesel 2.3 dCi występował w trzech wersjach mocy: 100, 125 oraz 150 KM.
W 2012 roku w Masterce zaczęto montować zmodernizowane silniki dCi 100 oraz dCi 125. Wtedy obie te konstrukcje zyskały m.in. nową pompę oleju i pompę wspomagania, a do tego przekonstruowano również układ chłodzenia.
Zobacz też: Nowa kabina sypialna Spojkar do lawet na bazie Renault Master
Następnie z początkiem 2013 roku jednostki dCi 100 oraz dCi 125 zyskały oznaczenie Energy, a wraz z nim Energy Smart Management, czyli system odzyskujący energię przy hamowaniu i zwalnianiu oraz układ Stop&Start.
Dzięki temu – według deklaracji producenta – Masterki z tymi silnikami miały spalać o litr oleju napędowego mniej w porównaniu z silnikami z początkowego okresu produkcji.
Po liftingu w 2014 roku bazowy 100-konny silnik zyskał 10 KM, a do tego w ofercie pojawiły się jednostki Twin Turbo, czyli z podwójnym turbodoladowaniem: Energy 135 dCi oraz Energy 165 dCi.
Pod maską strażackiej Masterki ze zdjęć znalazł się ten słabszy 136-konny silnik, który w połączeniu z zabudową i masą sprzętu w jej środku oraz kompletem strażaków w kabinie nie gwarantuje rewelacyjnych osiągów.
W pierwszych miesiącach 2016 roku, jeszcze przed wejściem normy spalin Euro 6, silnik 2.3 M9T wyposażono w system SCR z wtryskiem płynu AdBlue. Zbiornik roztworu mocznika ma pojemność 22 litrów i według założeń producenta wystarczyć ma na przejechanie do 12 000 kilometrów. Przy okazji przednionapędowe busy w najmocniejszym wariancie silnikowym zyskały 5 dodatkowych koni mechanicznych oraz nowe oznaczenie – dCi 170.
Typowe awarie i usterki
Renault kilkukrotnie ogłaszało już kampanie naprawcze dla modelu Master III X62. W autach z pierwszego roku produkcji wymieniano wadliwy czop piasty lewego tylnego koła oraz tzw. windę koła zapasowego.
Kolejne akcje serwisowe polegały m.in. na wymianie łożysk kół tylnych, czy kontroli dokręcenia lub ewentualnej wymianie śrub mocujących wał napędowy do tylnej osi.
Zobacz: Renault Master III – może pęknąć mocowanie przewodu olejowego turbo
Z czym jest jeszcze kłopot? – Renault Master III ma sporo problemów związanych z elektroniką. Świecąca „choinka” na zestawie wskaźników często ma związek ze szwankującymi czujnikami ABS-u i kontroli trakcji – twierdzi Zbigniew Linertowicz, właściciel Autolin Moto Serwis, który dodaje, że trzeba uważać też na turbo, które wytrzymuje, w zależności od sposobu eksploatacji, do 150- 250 tysięcy kilometrów.
– W przypadku tych turbodiesli zalecam wcześniejszą niż wymaga tego producent wymianę oleju i to na taki produkt z wyższej półki. Poza tym zdarzają się wymiany przednich amortyzatorów, czy problemy z zamkami w drzwiach – tłumaczy Zbigniew Linertowicz.
Podsumowanie
Używany Renault Master III to godny uwagi kandydat na pracownika w Twojej firmie. Oczywiście – jak w każdym przypadku – warto dłużej poszukać egzemplarza zadbanego z późniejszych lat produkcji, niż potem zostawić sporą sumkę w sklepie z częściami i u mechanika.
Niestety, ale takich Masterek, które trzymane są w garażu, a po każdym wyjeździe są tankowane i myte nie uświadczysz w anonsach, a co najwyżej w jednej z remiz OSP.
Za pomoc w realizacji materiału dziękuję członkom Ochotniczej Straży Pożarnej w Bilczy, a w szczególności Jakubowi Kucowi