Na drodze ekspresowej S12 w przeładowanym Sprinterze wystrzeliła opona – dwie osoby ranne z busa trafiły do szpitala. Zmarła za to 33-latka chcąca im pomóc.
Do tragicznego splotu zdarzeń doszło na obwodnicy Lublina w miejscowości Barak z 22 na 23 lipca.
Minutę po północy policjanci otrzymali zgłoszenie o leżącym na lewym boku Mercedesie Sprinterze na pasie w kierunku Zamościa.
– Biegły z zakresu techniki samochodowej ustalił, że dwie przednie opony miały 9 lat, a tylna lewa była mocno popękana. Wieku rozerwanej opony nie dało się ustalić – mówi komisarz Andrzej Fijołek z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
– Ponadto stwierdzono na miejscu, że przewożący śliwki i cebulę dostawczy pojazd mógł być przeładowany, więc auto zostało zabezpieczone do dalszych czynności – dodaje komisarz Andrzej Fijołek.
Zobacz też: Przeładowanie busa do 3500 kg – jakie mogą być konsekwencje?
Jak informuje lokalny portal lublin112.pl, cała ładownia była wypełniona płodami rolnymi, a przybyły na miejsce holownik na 8 ton udźwigu nie był w stanie ruszyć busa.
Ranny w wypadku kierowca i pasażer ze Sprintera trafili do szpitala w Lublinie, ale prawdziwy dramat tej historii rozegrał się chwilę po przewróceniu się „blaszki” na bok.
Jak podają śledczy kierująca ciężarówką 33-letnia kobieta z Pabianic, która jechała drogą S19, widząc całe zdarzenie z busem zatrzymała na wiadukcie swój zestaw i chciała przeskoczyć barierki oddzielające obie drogi, aby prawdopodobnie pomóc poszkodowanym z Mercedesa.
Niestety nie zauważyła, że pomiędzy barierkami jest 1,5-metrowa szczelina bez żadnego zabezpieczenia. Kobieta spadła 14 metrów ponosząc śmierć na miejscu.
Pracujący przy pierwszym wypadku policjanci zainteresowali się dłużej stojącym zestawem na awaryjnych światłach i dopiero wtedy odkryli ciało 33-latki.
Teraz policjanci z Lublina wyjaśniają teraz szczegółowo przebieg i okoliczności obu wypadków.
Źródło zdjęć: lublin112.pl