ITD poprosiło m.in. o badania lekarskie i licencję, bo autolaweta Mercedes Sprinter był na kategorię C – kara 16 000 zł zamiast 500 zł daje do myślenia.
W piątek 19 kwietnia małopolscy inspektorzy ITD na drodze krajowej nr 79 w miejscowości Rudawa pod Krakowem zatrzymali do kontroli autolawetę z hydrauliczną platformą, na której przewożony był samochód osobowy.
Zobacz też: Renault Master 2019 – silniki, dane techniczne i wyposażenie
Podczas weryfikacji dokumentów polski kierowca i zarazem przewoźnik poruszał się Mercedesem Sprinterem zarejestrowanym już jako ciężarówka, czyli powyżej 3,5 tony.
A że kierowca-przedsiębiorca wykonywał zarobkowy przewóz rzeczy ( w tym przypadku innego auta) inspektorzy poprosili o dokument potwierdzający posiadanie licencji na takowy transport, ale też zażądali m.in. prawa jazdy kategorii C, badań lekarskich i psychologicznych.
Kontrolowany przewoźnik nie posiadał wymaganych dokumentów, więc inspektorzy wszczęli wobec niego postępowanie administracyjne, które zagrożone może być karą 16 000 złotych.
Zobacz też: Rumuńskie Iveco Daily z wyłącznikiem tachografu na pilota
I teraz alternatywna historia, która pokazuje, jak skonstruowane są polskie przepisy i jak często są one obchodzone przez wiele krajowych firm zajmujących się transportem pojazdów.
Gdyby ten Sprinter na bliźniakach był zarejestrowany z DMC do 3,5 tony, to kontrolowanemu kierowcy groziłby maksymalnie 500-złotowy mandat za przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej autolawety (w tym wypadku może o jakieś 800-900 kg).
Żadnych licencji, badań lekarskich i psychologicznych co 5 lat nie trzeba bowiem posiadać, jeśli pojazd, którym wykonywany jest taki transport nie przekracza 3,5 tony DMC.
Źródło zdjęcia: WITD Kraków