Jest dobrze! Wchodzący na polski rynek Ford Transit Custom II ma kilka mocnych asów w rękawie. Ale gdzie jest haczyk? No właśnie…
Najnowsza generacja Transita Customa (i pasażerskiej wersji Tourneo Custom) produkowana jest od 2023 roku w zakładach Ford Otosan w tureckiej prowincji Kocaeli, a więc dokładnie tam, gdzie poprzednie wcielenie tego modelu.
Przyznam, że byłem bardzo ciekawy tego najnowszego dostawczaka Forda z kilku powodów. Po pierwsze to bardzo ważny model, bo od 2015 roku jest to najlepiej sprzedający się van w Europie.
Poza tym byłem bardzo ciekawy jak działa ustawiana do niemal poziomu kierownica (niczym w ciężarówkach), gdzie po zamontowaniu specjalnej nakładki powstaje stolik pod laptopa czy miejsce, gdzie możemy położyć kubek z herbatą.
Niestety testowe „blaszki”, którymi jeździłem podczas krajowej prezentacji w okolicach Warszawy nie były wyposażone w ten opcjonalny pakiet. Szkoda.
Drugim rozwiązaniem, który pokazuje, że Ford naprawdę poszukuje nieustannie innowacyjnych dróg rozwoju gamy LCV jest wersja z nadwoziem MultiCab. Ta odmiana nowego Transita Customa II generacji ma dwa rzędy siedzeń, z tym, że z przodu mogą pomieścić się dwie lub trzy osoby (pojedynczy lub podwójny fotel pasażera).
Natomiast w drugim rzędzie znajdzie się miejsce dla dwóch osób (środkowy i prawy fotel), które mogą zając miejsce tylko od prawej strony pojazdu. Co zatem skrywają fabryczne w przypadku wariantu MultiCab lewe przesuwne drzwi Transita Customa?
Ładownia przypomina kształtem literę „L”, która sięga do ściany grodziowej za kierowcą. Dzięki temu możemy zabrać na pakę dłuższe przedmioty i dalej mamy 5-osobowego vana, który z lewej strony ma nieprzeszklone drzwi przesuwne, ale po prawej stronie pasażerowie siedzący w drugim rzędzie mają już szybę w drzwiach.
Niestety, dziennikarzom Ford Polska udostępnił zwykłe furgony L1H1 lub pasażerskie Tourneo Custom, ale już w wersji L2. No nic, może kiedyś się udał coś wyrwać na testy 🙂
Ford Transit L1H1 – pierwsze wrażenia
Podczas prezentacji zdecydowałem się na jazdy „blaszką” L1H1, która pod maską skrywała 150-konną wysokoprężną jednostkę 2.0 EcoBlue w wersji wyposażeniowej Limited.
Z zewnątrz średniej wielkości dostawczak Forda prezentuje się całkiem nieźle – przetłoczenia na przednim zderzaku i nadkolach, smukłe fabryczne reflektory LED (dzienne i drogowe w serii) czy czerwony metalizowany lakier dobrze ze sobą korespondowały i nadawały całości nieco zadziornego, wręcz sportowego charakteru.
Jednak w przypadku LCV auto ma robić robotę a nie wyglądać, więc płynnie przejdę do opisu kabiny pasażerskiej i miejsca pracy kierowcy.
Kabina pasażerska pomieścić może trzy osoby, ale w tej klasie vanów środkowy pasażer nie będzie miał zbyt przyjemnej jazdy a to za sprawą choćby wchodzącej w kierunku jego kolan obudowy dźwigni zmiany biegów.
Do tego wyższy kierowca czy pasażer mogą mieć mało miejsca nad głową – przy wzroście 190 cm można już zacząć trzeć grzywką o podsufitkę.
Na pewno dużym plusem jest bardzo dobra jakość spasowania i same materiały użyte we wnętrzu nowego Transita Customa. W trakcie jazd testowych prowadziłem dwa różne egzemplarze L1H1 i w jednym czy drugim egzemplarzu nie usłyszałem żadnych nieprzyjemnych dźwięków wydobywających się z plastików. Dodatkowy plus za stopień na lewą nogę kierowcy, czyli element, którego w poprzedniku po prostu nie było. Klawo!
Warto też podkreślić, że w serii Ford Transit Custom II wyposażony został już w dwupłaszczyznową regulację kolumny kierowniczej oraz 12-calowy cyfrowy zestaw wskaźników a także 13-calowy centralny ekran dotykowy z systemem multimedialnym Ford SYNC4.
System infotainment działa stabilnie i bez problemu udało połączyć mi się z Android Auto – co warto odnotować łączność ze smartfonem (także z IPhonami poprzez Apple CarPlay) odbywać się może za pomocą kabla oraz bezprzewodowo.
A skoro już jestem przy kablu od smartfona, to przyznam, że dłuższą chwilę zajęło mi i koledze Piotrowi, z którym jeździłem podczas prezentacji, aby zlokalizować gniazdo USB.
Chyba z 20 minut nam zajęło odkrycie, że wejście kabla na USB oraz USB-C znajduje się nisko pod obudową dźwigni zmiany biegów, gdzie zlokalizowano także gniazdo zasilania 12V.
Transit Custom L1H1 – wymiary paki, ładowność i uciąg na haku
Jak już wspomniałem do jazd testowych wybrałem furgon L1H1, który oferuje kubaturę paki na poziomie 5,8 m3, lecz niebawem do oferty dołączą także wersje z podwyższanym dachem a wariant L2H2 oferować ma już pojemność ładowni dochodzącą do 9 m3.
Według danych producenta maksymalna długość paki w L1H1 to 2602 mm. Maksymalna szerokość oscyluje w granicach 1777 mm, natomiast maksymalna szerokość pomiędzy nadkolami to z kolei 1392 mm. Wysokość paki ustalono na 1405 mm.
W standardzie najnowszy dostawczak Forda otrzymał tylne dwuskrzydłowe drzwi bez przeszkleń, które mają kąt otwarcia 90º. Fabrycznie nowy Transit Custom oferuje także prawe przesuwne drzwi oraz oświetlenie LED ładowni.
A skoro już jesteśmy przy tylnych skrzydłach, to warto wiedzieć, że aby otworzyć lewe drzwi wystarczy wcisnąć przycisk uruchamiający elektrozamek – nie ma tam żadnej dźwigienki.
Odpowiedzi
Napisz tu swoją opinię
Wielka szkoda ze nie przetestowaliscie jazdy w tym nowym 8 biegowym automacie….
Cześć, niestety Ford Polska podstawił tylko Transity Customy z nadwoziem furgon L1H1 z 6-biegowymi manualnymi skrzyniami. Były też pasażerskie Tourneo Customy L2, ale ja nie jeździłem nawet, tylko sprawdziłem dwie różne sztuki L1H1.
Komentarze zamknięte.