Nasuwa się więc pytanie dlaczego czasem inspektorzy ITD karzą kierowców mandatem według nieoficjalnego wskaźnika 100 zł/100 kg a czasem te proporcje idą w kierunku 120zł/100kg?
Dla przykładu dodam sytuację z wczoraj, czyli z 23 maja. Na obwodnicy Opola tamtejsi inspektorzy zatrzymali do zważenia Sprintera 906 z zabudową chłodniczą – oczywiście 5-tonowe auto posiadało 3,5-tonową homologację N1.
W tamtym przypadku kierowca przewożący jaja z Niemodlina do Rawy Mazowieckiej kierował busem o realnej wadze 6,1 tony.
Mandat? 1500 zł za 2,6 tony ponad DMC? 1500 zł, czyli wychodzi niecałe 58 zł/100kg ponad dopuszczalną masę całkowitą.
Zobacz też: Kaczka przeciążona o 3 tony a ładunek nie był zabezpieczony pasami
Skąd takie dysproporcje? Nie wiem, ale chyba oficjalne widełki, jak ma to miejsce przy busach jeżdżących na trasach międzynarodowych (od 21 maja 2022) byłoby dobrym rozwiązaniem.
Źródło zdjęć: WITD Poznań, WITD Opole
Odpowiedzi
Napisz tu swoją opinię
Nic dziwnego, że złapał się za głowę!
Ano, kurła
Pracowałem w hurtowni spożywczej gdzie załadowano mi 6200kg towaru! Łączna waga ponad 9 ton na DMC 3500. Oddałem kluczyki mówiąc „nie jestem zabójcą” i wyszedłem porzucając pracę.
Z pewnością z towarem pojechał inny kierowca, który bał się zwolnienia z pracy, taki który musiał pracować ze względu na sytuację finansową.
Co z tego, że mandat 3000 zł? To jest chyba najniższa kara. Nie wyobrażam sobie hamowania w awaryjnej sytuacji. Wtedy jaka kara? Raczej wakacje za kratami i zrujnowana psychika.
Pozdrawiam tych co muszą- musicie, ale szukać innej pracy. Bezpiecznej dla Was, dla innych.
W końcu rozsądny komentarz!
Niestety jak kolega wyżej pisze też musiałem kiedyś jebnac kluczami o stół i powiedzieć dość. Mandat to pryszcz przy zniszczonej psychice i zjedzonym sumieniu. Pamiętajcie jedno jak dziad każe to niech sam pokarze nie dajcie się dymać.
Komentarze zamknięte.