Zatrzymany na obwodnicy Trójmiasta kierowca Sprintera wpadł na numerze z zamianą tablicy na przyczepie. A potem wyszło sporo innych rzeczy…
Do zatrzymania zestawu składającego się z niebieskiej doki oraz 2-osiowej przyczepy doszło w środę 13 maja na płatnym odcinku drogi ekspresowej S6.
Uwagę inspektorów z sekcji północnej Biura Kontroli Opłaty Elektronicznej GITD zwróciła właśnie przyczepka, która miała hamulec najazdowy, co mogłoby sugerować, że to nie jest przyczepa lekka.
Ponadto w systemie nie zarejestrowano opłaty za przejazd płatnym odcinkiem drogi, chociaż taki zestaw powinien być już wyposażony w viaBOX.
Zobacz też: Renault Master z zabudową izotermiczną dla Centrum Zdrowia Dziecka
W rzeczywistości dwuosiowa przyczepa załadowana m.in. taczkami ważyła 1500 kg i nie miała ważnego badania technicznego oraz ubezpieczenia OC, a ponadto przewożony na niej ładunek, nie został odpowiednio zabezpieczony.
Kierowca Mercedesa Sprintera przyznał, że po prostu nie chciał płacić za przejazd płatnymi odcinkami dróg.
A, że w rzeczywistości taki zestaw łapał się pod kategorię B+E, „Krokodyle” sprawdziły czy mężczyzna posiadał takie uprawnienia w bazie CEPiK. Niestety, kierowca Sprintera miał tylko prawo jazdy kategorii B.
Zobacz też: Wysadzili przed granicą z busów pasażerów, bo nie chcieli kwarantanny
Ostatecznie prowadzący zestaw otrzymał mandaty karne, a inspektorzy zakazali dalszej jazdy oraz zatrzymali dowód rejestracyjny przyczepy.
A za jazdę bez OC zajmie się teraz Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Jakby tego było mało, właściciel pojazdu poniesie także koszty za unikanie obowiązku uiszczenia opłaty elektronicznej – postępowanie administracyjne w tej sprawie już trwa.
Źródło zdjęć: GITD