Reklama

Test: Opel Corsa E Van – mały miejski dostawczak (wideo, zdjęcia)

Test: Opel Corsa E Van – mały miejski dostawczak (wideo, zdjęcia)

Opel Corsa E w wersji Van z silnikiem 1.4 ECOTEC 90 KM świetnie radzi sobie w roli małego auta dostawczego, a braki w ładowności nadrabia zwinnością.

Najnowsza generacja Corsy zadebiutowała w Polsce na początku 2015 roku. Najmniejszy dostawczy Opel – tak jak i poprzednik – dostępny jest również w dwuosobowej odmianie Van, która posiada homologację ciężarową N1. Dzięki temu możliwe jest pełne odliczenie VAT-u od ceny samochodu, paliwa, części, przeglądów, a także napraw. I to bez konieczności prowadzenia uciążliwej ewidencji przebiegu pojazdu.

Jeżeli więc prowadzisz firmę cateringową, pizzerię, czy sklep motoryzacyjny i potrzebujesz niedużego samochodu dostawczego, to warto zwrócić uwagę na nową Corsę Van.

Reklama

Wygodne wnętrze, bogate wyposażenie

Chociaż w oficjalnej nomenklaturze Corsa E przedstawiana jest jako V generacja tego modelu, to auto bazuje na płycie podłogowej poprzedniej wersji. To samo tyczy się linii nadwozia – zwłaszcza z boku bardzo przypomina sylwetkę Corsy D.

Tylna szyba Opla Corsy E w wersji Van może zostać nieodpłatnie zastąpiona metalowymi panelami. Wybór należy do klienta.Naturalnie nie oznacza to, że producent skupił się tylko na kosmetycznych zmianach. Przeprojektowano całkowicie zawieszenie, wprowadzono też nowe jednostki napędowe oraz zastosowano wyposażenie znane dotychczas z aut wyższych segmentów, jak chociażby opcjonalny system ostrzegania przed kolizją, czy układ rozpoznający znaki drogowe. W przypadku samochodów użytkowych stylistyka karoserii jest kwestią wtórną, choć trzeba jednak przyznać, że nowe reflektory dodają sporo uroku małemu Oplowi.

Żarowe światła do jazdy dziennej są standardem w Corsie E Van. Za LED-y trzeba już dopłacić 650 zł.A skoro już mowa o reflektorach to wkomponowano w nie żarowe światła do jazdy dziennej. Jeżeli będziemy chcieli zamówić ich odpowiedniki wykonane w technologii LED dopłacimy 650 złotych. Testowy samochód pomalowany był czerwonym brylantowym lakierem Magma, który również wymaga wydania dodatkowych 700 złotych. Czy warto? To zależy, czy ktoś potrzebuje koniecznie czerwonego auta (kolor firmowy?), ale faktem jest, że mały dostawczy Opel wygląda w tym malowaniu naprawdę dobrze.

W środku znajdziemy czytelny zestaw wskaźników. Zawiera on wszystkie niezbędne elementy, w tym obrotomierz, czy wskaźnik temperatury płynu chłodzącego, którego brakowało w poprzedniej generacji.

Sama deska rozdzielcza Corsy E Van też uległa całkowitemu przeprojektowaniu i nie różni się niczym od tej z wersji osobowej. Jakość materiałów wykończeniowych, czy ich spasowanie stoi na przyzwoitym poziomie.

W kabinie Opla Corsy E Van znajdziemy kilka przydatnych schowków. W drzwiach zmieszczą się 1,5-litrowe butelki, a po lewej stronie kierownicy umieszczono małą wnękę na drobiazgi. Podczas jazdy po gorszej jakości drogach we wnętrzu nie słuchać było żadnych stuków, ani puków. Pod względem przestrzeni dla kierowcy i pasażera nie ma co narzekać, no chyba, że zasiądą tam byli koszykarze lub zawodnicy sumo. Znalezienie wygodnej pozycji za kółkiem ułatwi seryjna regulacja kolumny kierowniczej w dwóch płaszczyznach, chociaż ustawienie wysokości siedziska wymaga dopłaty kolejnych 300 złotych, a po zapięciu pasów ciężko dostać się do pokrętła regulującego kąt oparcia fotela.

Pod względem poziomu wyposażenia niemiecka marka oferuje naprawdę sporo. Fabrycznie każda Corsa E Van posiada przednie, boczne oraz kurtynowe poduszki powietrzne dla kierowcy i pasażera. Do tego mamy system stabilizacji toru jazdy ESP z kontrolą trakcji, czy układ wspomagający ruszanie na pochyłościach HSA, który przyda się zwłaszcza mniej wyrobionym kierowcom.

Elektrycznie sterowane szyby to standardowe wyposażenie Corsy E Van. Funkcję AUTO ma tylko szyba od strony kierowcy.Poza elementami wpływającymi na bezpieczeństwo w standardzie otrzymamy też wspomaganie kierownicy, centralny zamek z pilotem, elektrycznie sterowane szyby przednie i lusterka. Ale uwaga! Dzięki pierwszym przymrozkom połączonym z opadami śniegu okazało się, że lusterka są jak najbardziej sterowane, lecz na pewno nie ogrzewane. Rzut okiem na cennik i wszystko stało się jasne: ogrzewanie lusterek zewnętrznych to część wyposażenia dodatkowego wymagająca wydania ekstra 350 zł. W polskim klimacie ta opcja jest naprawdę godna polecenia, a że powinna być w standardzie, to inna sprawa…

Przestrzeń bagażowa i ładowność

Kabinę pasażerską oddziela od przestrzeni bagażowej solidna przegroda, która – co ważne – nawet na gorszej jakości drogach nie wytwarzała żadnych irytujących dźwięków. Stalowa kratka oddzielająca przestrzeń bagażową od kabiny pasażerskiej wygląda solidnie i taka jest w rzeczywistości.Wydawać by się mogło, że miejskie auto z segmentu B nie za bardzo nadaje się na pojazd dostawczy. Jednak wszystko zależy od tego co i gdzie będziemy przewozić, bo małe gabaryty, a także niezła zwrotność Corsy przyda się zwłaszcza w zakorkowanych aglomeracjach. Paczki z częściami do samochodów, kilkadziesiąt ryz papieru dla punktu ksero, czy skrzynki narzędziowe z butami roboczymi i kurtką fluorescencyjną bez problemu zmieszczą się w małym vanie Opla. Co do samej przestrzeni ładunkowej to jej szerokość wynosi 1 264 mm, jednak między zabudowanymi nadkolami Corsa oferuje już tylko 969 mm. Maksymalna długość „paki” ma dokładnie 1 257 mm, a mierzona w skrajnie oddalonych od siebie punktach wysokość pomiędzy podłogą a dachem to 921 mm.

Zobacz też: Sprzedaż nowych aut dostawczych 2015 – wzrost o 16,2%

Przestrzeń bagażowa Opla Corsy E w wersji Van mieści około 920 litrów.Pod względem ładowności „ciężarowa” Corsa E nie odstaje do konkurencyjnych modeli z segmentu małych aut dostawczych. Według danych producenta mały Opel ma do zaoferowania – w zależności od wersji – od 464 do 496 kilogramów ładowności. Konkurencyjne Renault Clio Societe 1.2/75 KM (506 kg), czy Ford Fiesta Van 1.25/82 KM (485 kg) oferują podobne wartości. Do zabezpieczenia przewożonego towaru służą cztery mocne zaczepy, które przytwierdzono do stalowej podłogi.

Zaczepy przydadzą się przy mocowaniu cięższych bagaży.Prezentowany egzemplarz posiadał z tyłu szyby, ale na życzenie – i co ważne – bez żadnej dopłaty dostaniemy w ich miejsce metalowe panele lakierowane w kolorze nadwozia. Na liście opcji pozwalających zabezpieczyć ładunek, ale też i sam pojazd, znaleźć można gumową wykładzinę podłogi przestrzeni bagażowej za 250 zł. Dzięki niej lżejsze pakunki nie „latają” luźno po całym bagażniku. We wnęce pod podłogą znajdziemy pełnowymiarowe koło zapasowe, a lewarek schowano w specjalnych schowku w prawej obudowie nadkola.

1.4 ECOTEC 90 KM – benzynowy kompromis

Gama silnikowa Opla Corsy E w wersji Van składa się z pięciu 4-cylindrowych jednostek napędowych. W przypadku turbodiesli są to „fiatowskie” konstrukcje 1.3 CDTI o pojemności 1248 ccm, które dostępne są w dwóch wariantach mocy: 75 i 95 KM.

Benzynowe silniki to wolnossąca jednostka 1.2 o mocy 70 KM oraz 1.4, która dostępna jest w wersji 75 oraz 90 KM. Co ciekawe, chociaż w osobowej Corsie występują też 3-cylindrowe turbodoładowane konstrukcje 1.0 ECOTEC o mocy 90 i 115 KM a także 4-cylindrowe silniki 1.4 Turbo 100 KM, to nie znalazły się one w ofercie dla odmiany Van.

Silnik 1.4 ECOTEC o mocy 90 KM jest elastyczny i w miarę oszczędny. Podczas testu Corsa nie spaliła średnio więcej niż 7 litrów benzyny na 100 kilometrów.Pod maską testowego egzemplarza pracowała jednostka 1.4 ECOTEC o mocy 90 KM, którą skonfigurowano z manualną 5-stopniową skrzynią biegów. Według mnie jest to odpowiedni silnik dla tego auta. Dlaczego? Oczywiście zużywa więcej paliwa niż turbodiesel, ale na pewno będzie sporo tańszy w zakupie i późniejszej eksploatacji (niższe koszty części oraz serwisu).

Do tego jednostka ECOTEC o pojemności 1398 ccm pracuje kulturalnie i jest elastyczna, chociaż na papierze nie wygląda to zachęcająco – maksymalny moment obrotowy wynosi tylko 130 Nm i to przy 4000 obr./min. W praktyce auto przyspiesza sprawnie nawet na najwyższym przełożeniu już od 50 km/h, a jeżeli trochę się postaramy to nie powinna spalić w cyklu mieszanym więcej niż 6,5 litra na 100 kilometrów. Szkoda tylko, że bardzo dobrą ocenę zespołu napędowego popsuła skrzynia biegów, a dokładnie „trójka”, której zdarzało się „przyhaczyć”.

Cennik i wyposażenie dodatkowe

Opel Corsa E w wersji Van z bazową benzynową jednostką 1.2/70 KM wyceniony został na 41 000 zł (rok produkcji 2015, rok modelowy 2016). Auto z jednostką 1.4/90 KM – czyli takie jak prezentowany egzemplarz – kosztuje już 43 800 zł brutto.

Klimatyzacja manualna wymaga dopłaty 3 300 zł, ale na liście opcji jest też klimatyzacja sterowana elektronicznie za 4 900 zł.Jednak w przypadku testowego samochodu do tej ceny trzeba doliczyć kilka opcji, w tym np. manualną klimatyzację (3300 zł), reflektory przeciwmgielne (750 zł), kierownicę pokrytą skórą z przyciskami do sterowania radiem oraz tempomatem (650 zł). Poza tym prezentowana Corsa miała wbudowany radioodtwarzacz CD 3.0 z Bluetooth oraz wejściem AUX-in/USB (4000 zł). To prosty w obsłudze zestaw audio, dzięki któremu możemy łatwo połączyć się z naszym smartfonem, jednak samo usytuowanie wyświetlacza oraz przycisków wymaga oderwania wzroku od drogi.

Najdroższą wersją silnikową Corsy E Van jest oczywiście 95-konny silnik 1.3 CDTI. Ceny tego topowego turbodiesla w małym dostawczym Oplu startują od 57 300 złotych.

Nadwozie 3D lub konwersja 5D

W polskich salonach możemy zamówić Corsę Van z trzydrzwiowym (3D) lub pięciodrzwiowym nadwoziem (5D). O ile w przypadku pierwszej odmiany otrzymamy samochód przystosowany fabrycznie do roli pojazdu użytkowego, to wersja z dodatkową parą drzwi będzie musiała przejść w Polsce tzw. konwersję.

Przód Corsy E w wersji Van wygląda bardzo atrakcyjnie i jest chyba jednym z ładniejszych wśród aut dostawczych.Oznacza to przystosowanie samochodu do homologacji N1, co wiąże się z demontażem tylnej kanapy wraz z pasami, a zatem zmieni się też liczba miejsc siedzących: zamiast pięciu nasza konwertowana Corsa E 5D będzie miała tylko dwa miejsca. Za przednimi fotelami zamontowana zostanie ścianka grodziowa z kratką, a w dowodzie rejestracyjnym – tak jak i w wersji 3D – pojawi się wpis „SAMOCHÓD CIĘŻAROWY”. Koszt takiej usługi zaczynają się od 1750 zł brutto i będziemy musieli doliczyć go do ceny wybranej przez nas pięciodrzwiowej Corsy (od 42 100 zł brutto).

Po co ta cała zabawa? Bo konwertowana Corsa 5D umożliwia też pełne odliczenie podatku VAT, lecz daje lepszy dostęp do ładunku, dysponuje nieco większą przestrzenią bagażową (około 1000 litrów), a poza tym ma podwyższoną ładowność (maksymalnie 556 kg).

Zobacz też: Używany Ford Transit IV 2.5 D 75 KM – kolega „Rudej” (zdjęcia)

Ponadto konwertowaną odmianę można zamówić ze wszystkimi pakietami wyposażeniowymi występującymi w osobowej wersji. Do dyspozycji będziemy mieli również komplet jednostek napędowych stosowanych w Corsie E, w tym silnik 1.4/90 KM z fabryczną instalacją gazową z butlą we wnęce koła zapasowego.

Oczywiście operację konwersji zawsze możemy odwrócić, na przykład przed odsprzedażą auta. Po skonwertowaniu pojazdu na ciężarowy otrzymujemy bezpłatnie zbędne części, więc można je z powrotem zamontować w wyspecjalizowanym warsztacie. Później trzeba jeszcze uzyskać odpowiednie zaświadczenie od General Motors Poland oraz wykonać stosowne badanie techniczne w okręgowej stacji kontroli pojazdów.

Podziel się: