Przemek od maja 2020 roku jeździ VW e-Crafterem i zgodził się opowiedzieć, jak wygląda codzienna eksploatacja takiego elektrycznego furgonu?
Jak wygląda jazda dostawczym e-Crafterem po polskich drogach, jakie są realne zasięgi bezemisyjnego furgonu oferowanego przez Volkswagena – na te i wiele innych pytań zgodził się odpowiedzieć Przemek, który od ponad pół roku użytkuje takiego dostawczaka na prąd jeżdżąc po Warszawie i okolicach.
Zobacz też: Volkswagen e-Crafter w całości montowany w zakładach VW Września
Elektryczna „blaszka” rozwozi artykuły medyczne, przeciętnie w ładowni znajduje się przeważnie około 200 kilogramów, czasami waga towaru dochodzić może do 500 kilogramów, więc nie można powiedzieć, że e-Crafter ma ciężką robotę 😉
VW e-Crafter – deklaracje producenta kontra rzeczywistość
Volkswagen Samochody Dostawcze podaje, że zasięg elektrycznego Craftera na energii zgromadzonej w litowo-jonowej baterii wynosi do 173 kilometrów (według cyklu NEDC).
Do napędu furgonu służy elektryczny silnik o mocy 136 KM generujący 290 Nm. Cena takiego e-Craftera z ładownią o kubaturze 10,7 m3 startuje od 245 000 zł netto/301 350 zł brutto.
Według deklaracji producenta akumulator elektrycznego Craftera można naładować w 45 minut do 80% pojemności przy wykorzystaniu stacji ładowania CCS z prądem stałym 40 kW.
Zobacz też: Busy z DMC do 4250 kg na prawo jazdy kategorii B od maja 2021 roku
Jeżeli jednak skorzystamy ze stacji ładowania prądem zmiennym 7,2 kW, to akumulator e-Craftera zostanie w 100% zasilony energią elektryczną w ciągu 5 godzin i 20 minut. Innych danych odnośnie czasów ładowania nie znalazłem na stronie internetowej marki Volkswagen Samochody Dostawcze.
Realne zasięgi w codziennych dostawach
Tyle teoria. A jak wygląda u Przemka eksploatacja e-Craftera, który od nowości przejechał 14 000 kilometrów?
– Na razie obyło się bez żadnych przygód ani awarii – zaznacza Przemek. – Auto ładujemy na firmie z sieci 230V i po całej nocy mamy do 100% naładowaną baterię i ciepłą kabinę, gdzie temperatura dochodzi do 22 stopni Celsjusza – tłumaczy użytkownik elektrycznego furgonu.
Zobacz też: Melex N. TRUCK – nowy elektryczny model ma 2 tony ładowności
Volkswagen e-Crafterd dziennie robi po 8 „stopów” przejeżdżając 120-150 kilometrów, więc zasięgu starcza „na styk”, ale – jak wspomina Przemek, każdą trasę trzeba planować.
– Czasem trzeba pauzować godzinę przy ładowarce na mieście, a nie ma ich przecież na każdym skrzyżowaniu. Czasem wracam na firmę i mam 3 kilometry zasięgu – opowiada Przemek.
Maksymalny zasięg wyższy od deklaracji producenta
Czytelnik dostawczakiem.pl przejeżdża e-Crafterem średnio 155-165 kilometrów bez ładowania. – Ale to wyniki bez mrozów – wyjaśnia Przemek dodając, że taki zasięg można osiągnąć jeżdżąc bardzo spokojnie z prędkością dochodzącą do 70km/h.
Maksymalnie elektryczną „blaszką” Volkswagena udało się zrobić 208 kilometrów na jednym ładowaniu, ale to wynik bez włączonej klimatyzacji i z prędkościami rzędu 50-60 km/h, co przecież nie na każdej trasie jest możliwe, ani bezpieczne.
– Na pewno na plus można zaliczyć ciszę panującą w kabinie i dobre przyspieszenie z miejsca, chociaż ogranicznik prędkości pozwala maksymalnie „polecieć” licznikowe 95 km/h – dodaje użytkownik elektrycznego Craftera.
– Przy szybszej jeździe, na przykład na obwodnicy, zasięg mocno idzie w dół. No i jak na dostawczaka w końcu, to dobrze doposażone auto – ma tempomat, kamerę cofania czy amortyzowany fotel kierowcy – podkreśla Przemek.
PS: Już niebawem czekają nas pierwsze większe przymrozki i wtedy wrócę do Przemka z zapytaniem o zasięgi podczas zimowej eksploatacji.
Źródło zdjęć: Przemek