Będąc ostatnio w Holandii napotkałem kilka wiekowych busików. Część z nich to już prawdziwe dostawcze klasyki, które zasługują na kilka zdań opisu.
Jednym z ciekawszych aut, które napotkałem w holenderskim mieście Lejda było Renault Estafette 1000 z 1968 roku. Furgon z dłuższym rozstawem osi oraz wysokim dachem był w nienagannym stanie wizualnym.
Renault Estafette produkowane było od 1952 do 1980 roku, po czym zostało zastąpione I generacją modelu Trafic.
Początkowo Estafette miało tylko 600 kilogramów ładowności, a za napędzanie przednich kół odpowiadał 4-cylindrowy chłodzony cieczą silnik „Ventoux” z żeliwnym blokiem o pojemności 845 ccm i mocy 32 KM.
Zobacz też: Nowy Citroën Typ H, czyli Jumper w retro stylizacji
Po modernizacji w 1962 roku Estafette typoszeregu R2132/33 otrzymało jednostkę Sierra o pojemności 1108 cm i mocy 45 KM.
W 1965 roku do oferty weszła wersja R2134 z 2 650 milimetrowym rozstawem osi, która oferowała już 1000-kilogramową ładowność. Trzy lata później francuski koncern wypuścił trzecią serię Estafette. Odmianę R2136 z napędzał już silnik o pojemności 1289 ccm i mocy 54 KM, a dzięki innym przełożeniom skrzyni biegów prędkość maksymalna dostawczej „Renówki” wzrosła do 98 km/h.
Kilka kilometrów dalej od Estafette na zwykłym osiedlowym parkingu stał czerwony Ford Transit 130 Mk I z 1974 roku. Charakterystyczny kolor i pozostałości po numerach operacyjnych zdradziły jego strażacką przeszłość.
Co ciekawe, niemiecki napis na drzwiach Freiwillige Feuerwehr wyraźnie wskazuje, że za młodu ten konkretny Transit służył w niemieckiej OSP.
Warto wspomnieć, że w 1974 roku Ford wprowadził do sprzedaży odmianę z długim rozstawem osi i z 1000-kilogramową ładownością. I to właśnie taka wersja stała sobie spokojnie na holenderskim parkingu.
Kolejną ciekawostką jest też to, że wiekowy „strażak-ochotnik” miał bębnowe hamulce – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Standardowo tarcze hamulcowe na przedniej osi pojawiły się dopiero w Transitach w 1976 roku!
Zobacz też: Używany: Renault Master III dCi 135 – wóz strażacki (zdjęcia)
Dosłownie kilka metrów obok emerytowanego strażaka stał kolejny dostawczy klasyk, tym razem z amerykańskim rodowodem.
Ford Econoline Van Mk II, który produkowany był w latach 1968-1974, to wóz popularny o wiele bardziej w USA, czy Kanadzie niż w Europie.
Pisałem kiedyś o I generacji takiego Forda Econoline z 1962 roku, którego właściciel poddał nieco większemu tuningowi.
Zobacz też: 4000 KM z 4 silników V8 turbo – oto Ford Econoline Pickup z 1962 roku
Czy ten napotkany w Holandii egzemplarz miał chociaż jedną benzynową „V8-kę” pod maską? Jest to prawdopodobne, bo właśnie takie 8-cylindrowe monstrum zadebiutowało właśnie przy II generacji Forda Econoline.
Pozwolę sobie tutaj na małą refleksję. Wystarczyło też popatrzeć na zderzaki tego Forda, żeby zdać sobie sprawę, że dzisiaj to słowo straciło swoje pierwotne znaczenie.
Bo kiedyś zderzak był sporym kawałkiem żelastwa, a dzisiaj to schludnie wyglądający plastik mający przede wszystkim zadbać o stylistykę i aerodynamikę pojazdu. Do tego swoje zrobiły normy bezpieczeństwa i gwiazdki w testach zderzeniowych, gdzie oceniana jest też „łaskawość” konstrukcji podczas najechania na pieszego.
Zobacz też: Używany: Ford Transit IV 2.5 D 75 KM – kolega „Rudej” (zdjęcia)
Kolejnym klasykiem napotkanym przeze mnie w Holandii był zielony Volkswagen T2. Sugerując się m.in. wysoko umieszczonymi kierunkowskazami ten egzemplarz to wersja T2b produkowana od 1973 roku.
Kultowy już busik swoim żywym kolorem zwracał na siebie uwagę już z daleka, więc musiałem zrobić mu zdjęcie. Tym bardziej, że w Polsce „T2-kę” nazywa się „Ogórkiem”, więc ta kolorystyczna wersja pasuje do niego idealnie.
Ale „T2-ce” wspominam nieprzypadkowo. W końcu to Ben Pon, holenderski importer Volkswagena, podczas wizyty w zakładach w Wolfsburgu w kwietniu 1947 roku naszkicował projekt dostawczego autka z silnikiem z tyłu dając pomysł na „T1-kę”. Pierwsza generacja „Ogórka”, która zapoczątkowała całą serię Transporterów, które do dzisiaj produkowane są przez Volkswagena.
Źródło zdjęć: dostawczakiem.pl