Elektryczne Iveco eDaily ma spore szansę zostać liderem polskiego rynku bezemisyjnych vanów a argumentów za jest co najmniej kilka.
Wśród różnych tematów, które poruszam na łamach dostawczakiem.pl elektryczne auta dostawcze mają specjalny status.
Jak pewnie można się domyślacie, komentarze pod postami na Facebooku czy nawet pod artykułami są – ujmijmy to delikatnie – mało pochlebne. I w sumie nie ma się temu co dziwić, bo argument, że obecne diesle pozwalają przejechać po Europie niemal 1000 kilometrów bez tankowania jest jaka najbardziej słuszny.
Ale Iveco eDaily, którym jeździłem ostatnio po Turynie pokazuje, w jakim kierunku będą podążać takie lekkie użytkowe BEV-y (z ang. battery electric vehicle). Już hejty poszły? Mimo wszystko zapraszam do konkretów.
Iveco eDaily – stary dobry znajomy z otwieraną klapką na grillu

Włoska marka znana z produkcji zbudowanych na ramie dostawczaków nie pierwszy raz próbuje swoich sił w temacie elektromobilności.
W 2009 roku zaprezentowano Daily Electric z silnikiem elektrycznym o mocy 60 kW/81,5 KM i 230 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wtedy taki bezemisyjny Dajlak mógł podobno przejechać do 120 km przy pełnym obciążeniu.
Potem temat pojazdów typu BEV nie umarł, bo sam 2018 roku jeździłem Iveco Daily Electric 35S, które dostępne było w wersji 60kW/81,5 KM a dla cięższych kompletacji do 5,6 t DMC przewidziano silnik 80 kW/109 KM. Wtedy jednak zainteresowanie włoskimi elektrycznymi vanami było w Polsce żadne. Literalnie żadne…
Jednak teraz mamy koniec 2022 roku i perspektywę, że od 2035 roku nie kupimy nowego spalinowego dostawczaka do 3,5 tony DMC. I właśnie teraz Iveco przedstawia pełną gamę bezemisyjnych LCV z DMC od 3,5 do 7,2 t.
Ja miałem okazję pojeździć furgonem o oznaczeniu „35 – ELEC” oraz „38 – ELEC”, a więc z dopuszczalną masą całkowitą na poziomie 3,8 t.

Z zewnątrz, gdyby nie specjalna błękitna okleina i napisy eDaily wygląda jak zwykła spalinowa „blaszka” z jednostką F1A (2.3) lub F1C (3.0). Oczywiście wprawne oko dostrzeże otwieraną klapkę skrywającą na grillu gniazdo ładowania oraz właśnie oznaczenia pod lusterkiem kierowcy i pasażera.
Ponadto w wersjach furgon inżynierowie Iveco wprowadzili kawałek blachy osłaniający progi podłogi, ale – co istotne – wersje spalinowe i elektryczne mają mieć ten sam prześwit, bo zestawy akumulatorów trakcyjnych umieszczone są wewnątrz podłużnic ramy.
Wewnątrz także nie ma rewolucji. Kabina wygląda tak samo, jak wersje z tradycyjnym napędem. Jednak znajdziemy tam oczywiście nieco inny zestaw wskaźników. Poza tym dźwignią obok kierownicy wybieramy kierunek jazdy (Drive, Neutral, Reverse, Parking), niczym w dieslach z „automatem”.

Dodatkowo w położeniu do jazdy na wprost (Drive) można przesunąć dźwignię w lewo i żonglować pomiędzy trzema trybami systemu rekuperacji.
„One Pedal drive” pozwala przyspieszać i zwalniać wciskając lub zdejmując nogę z pedału przyspieszenia. Niestety, inżynierowie nie zdecydowali się, aby po całkowitym zdjęciu nogi eDaily samo stawało w miejscu – potrzebne do tego jest wciśnięcie hamulca roboczego.
Kolejny program rekuperacji nazywa się „Regenerative braking” to nic innego, jak opcja jazdy ze zwiększonym odzyskiwaniem energii, co na pewno zwiększy czas pomiędzy wymianą klocków czy tarcz w elektrykach w porównaniu do tych napędzanych turbodieslem pod maską.