Pierwsze przymrozki i opady śniegu to znak, że trzeba przypomnieć sobie jak przygotować busa do zimy – oto poradnik dla kierowców aut dostawczych.
Minusowe temperatury, zalegający na plandece, czy dachu kabiny śnieg, a do tego śliska nawierzchnia oraz kiepska widoczność – to tylko kilka sytuacji, z którymi zimową porą zmagać się muszą kierowcy busów.
Co zatem zrobić, aby nie mieć problemów ze skrobaniem szyb czy odpaleniem zimnego silnika? Wystarczy przeczytać do końca ten poradnik i zastosować się do kilku prostych rad.
1. Zimowy płyn do spryskiwaczy
Jedną z pierwszych i najłatwiejszych zarazem czynności przed nadejściem prawdziwego chłodu powinno być wlanie zimowego płynu do zbiornika spryskiwaczy. O wiele lepsza mrozoodporność zapobiega oblodzeniu dysz spryskiwaczy i przymarzaniu wody na szybie czołowej.
Jeżeli jednak dolaliście ostatnio pod korek letniego płynu do zbiornika, to teraz warto zacząć uzupełniać go stopniowo płynem zimowym. Trzeba też wiedzieć, że najtańsze oferowane na rynku płyny zimowe nie do końca będą dobrym wyborem – niektóre mają nieprzyjemny zapach, a jeszcze inne potrafią zniszczyć lakier auta.
Warto też wcześniej zaopatrzyć się np. w 4-litrową butlę w sklepie motoryzacyjnym za 9-10 złotych, niż później płacić na stacji paliw przy autostradzie 30 złotych (o cenach na europejskich autostradach nie wspomnę).
2. Pióra wycieraczek, ustawienie świateł
Dobra widoczność w trakcie jazdy zimą to podstawa, więc poza wymianą płynu do spryskiwaczy warto też skontrolować stan piór wycieraczek.
Stare wytarte pióra pozostawiają smugi na szybie i nie odprowadzają wody tak skutecznie jak nowe wycieraczki, a ryzykować np. potrącenie pieszego za 50 złotych oszczędności to skrajna nieodpowiedzialność.
Dlaczego 50 złotych? Bo tyle mniej więcej kosztuje komplet markowych piór do Renault Master III i bliźniaczego Opla Movano B. Niewiele więcej trzeba dać za pióra do Fiata Ducato/Peugeota Boxera/Citroëna Jumpera z rocznika 2014 w górę.
Zobacz też: Używany: Opel Movano B 2.3 CDTI 125 KM – zdrowy dwulatek (zdjęcia)
Z wymianą wycieraczek chyba żaden, nawet początkujący kierowca dostawczaka nie powinien mieć problemu. Cała czynność można wykonać w kilka minut chociażby w trakcie postoju na parkingu.
Kolejna ważną rzeczą podczas jazdy w zimowych warunkach jest prawidłowe ustawienie świateł.
Oczywiście zanim udamy się do warsztatu na regulację, powinniśmy najpierw sprawdzić, czy wszystkie żarówki (oświetlenia postojowego, świateł drogowych, mijania oraz kierunkowskazów) działają i czy w aucie mamy zapasowy ich komplet.
3. Mata antyszronowa, skrobaczka do szyb, szczotka
Oszronione szyby i gruba warstwa śniegu na dachu to kolejna zmora kierowców aut dostawczych. W porównaniu z osobówkami o wiele trudniej jest pozbyć się szronu z wysokiej przedniej szyby.
Dobrym rozwiązaniem jest montowanie na noc maty antyszronowej na przedniej szybie. Kosztuje ona niewiele, bo 15-20 złotych, jednak historia zna przypadki, kiedy to z auta stojącego na otwartym i niestrzeżonym terenie takie maty znikały, a dokładniej stawały się łupem amatorów cudzej własności.
Oczywiście obowiązkowym elementem zimowego wyposażenia busa jest solidna skrobaczka. Także w tym przypadku warto wydać kilkanaście a nie kilka złotych i zakupić coś, co nie pęknie przy pierwszej próbie użycia, zmuszając kierowcę do skrobania szyb długopisem, czy kawałkiem znalezionego na pace plastiku (autentyczne przypadki), bo może to skończyć się trwałym porysowaniem szyby.
Przy większych opadach śniegu problemem staje się zalegający na dachu kontenera, czy plandeki śnieg.
Niestety, ale na większości parkingów, czy na firmowych placach nie ma żadnej infrastruktury, która pozwalałaby wyczyścić dach wysokiego na ponad 3-metry busa.
Z drugiej strony o mandat za stwarzanie zagrożenia na drodze nie jest trudno i policjanci organizują w sezonie specjalne akcje ukierunkowane właśnie na wyłapywanie nieodśnieżonych pojazdów.
Zobacz też: 10 rzeczy, które powinny być w każdym busie (zdjęcia)
Dlatego zawsze warto wozić ze sobą szczotkę na długim ramieniu, chociaż w teorii, żeby wykonywać prace na wysokościach – a to według polskiego prawa oznacza odległość powyżej 1 metra od podłoża – potrzeba już specjalnych zabezpieczeń chroniących odśnieżającego przed upadkiem.
4. Opony zimowe
W polskich warunkach klimatycznych ogumienie zimowe to jeden z najważniejszych czynników wpływających na bezpieczeństwo jazdy samochodem dostawczym. W przypadku busów, tak jak i aut osobowych – opony letnie powinny zostać zastąpione „zimówkami” w momencie, kiedy dobowe temperatury spadną poniżej 7 stopni Celsjusza.
O ile skrobaczka, czy płyn zimowy to groszowe wydatki, to zakup kompletu opon zimowych będzie wymagał wydania – w zależności od modelu auta i rozmiaru opon – nawet 2 000 złotych.
O tym jak ważne jest odpowiednie ogumienie na śliskie i oblodzone drogi nie trzeba chyba nikogo przekonywać, więc oszczędności w zakładanie „zimówek” tylko na tylną lub przednią oś mogą okazać się bardzo drogimi w rezultacie oszczędnościami.
Zobacz też: Opony w aucie dostawczym – jak o nie dbać? (zdjęcia)
Zainteresowanych tematem opon w samochodach dostawczych zachęcam do osobnego artykułu, do którego link znajdziecie powyżej.
5. Smar i odmrażacz do zamków, preparat do uszczelek
Nie będzie chyba kłamstwem stwierdzenie, że zdecydowana większość samochodów dostawczych nocuje pod chmurką. Pewnie też niejeden kierowca wie, co to znaczy szybko zamarzający deszcz.
Sporo starszych busów nie jest wyposażona w centralny zamek na pilota, więc, aby dostać się do wnętrza pojazdu trzeba przekręcić kluczyć w zamku drzwi, co nie zawsze jest takie proste.
Wystarczy jednak – jeszcze przed największymi mrozami i opadami zamarzającego deszczu – zastosować specjalny smar do zamków, który w buteleczce o pojemności 50 ml kosztuje tylko 8-9 złotych.
Kiedy jednak nie zabezpieczymy wcześniej zamka specjalnym smarem, jedynym sensownym wyjściem będzie użycie odmrażacza, ale najczęściej taki preparat trzymamy… w aucie, do którego właśnie chcemy się dostać.
Oprócz kłopotów z zamkiem w drzwiach możemy też mieć problem z przymarzającymi uszczelkami.
Warto więc zawczasu potraktować gumę uszczelniającą drzwi specjalnym bazującym na olejach silikonowych środkiem w spray’u lub sztyfcie (7-13 złotych), który powinien rozwiązać skutecznie problem na kilka miesięcy.
6. Akumulator
Specjaliści od akumulatorów powtarzają, że im zimniejsza panuje temperatura, tym gorsze parametry ma bateria w naszym busie.
W pełni sprawny akumulator przy temperaturze +25 stopni Celsjusza powinien dysponować 100-procentową pojemnością. Jednak przy temperaturze 0°C nasz akumulator będzie dysponować już tylko 80% swojej znamionowej pojemności, a przy -25°C współczynnik ten spadnie do 60%!
Dlatego przed nadchodzącymi chłodami warto zastanowić się, czy 7-letni akumulator nie odmówi nam posłuszeństwa w najbardziej niesprzyjających okolicznościach.
Warto wiedzieć, że akumulator w stanie spoczynku powinien mieć napięcie w granicach 12,5 V – jeżeli ma trochę mniej, wymaga doładowania, ale jeśli miernik wskazuje wartości poniżej 10 V to bateria jest już trwale zasiarczona i nadaje się tylko do utylizacji.
Przed większymi mrozami warto też zweryfikować nie tylko stan akumulatora, ale i prawidłowe ładowanie. Przy pomocy miernika szybko można sprawdzić, czy napięcie ładowania mieści się w granicach 13,8-14,4 V.
Jeżeli napięcie na klemach przy pracującym siniku jest wyraźnie niższe to warto wybrać się do elektryka samochodowego, aby sprawdził alternator, regulator napięcia lub inne urządzenia elektryczne mogące pobierać z instalacji prąd (np. autoalarm).
7. Płyn chłodzący, paliwo
Jeszcze przed nadejściem dużych mrozów trzeba sprawdzić poziom płynu chłodzącego w naszym dostawczaku – powinien być pomiędzy oznaczeniami MIN i MAX.
Poza tym należy też skontrolować odporność czynnika chłodzącego na zamarzanie, bo wraz z biegiem lat pogarszają się jego właściwości przy niskich temperaturach. Co ciekawe w niektórych warsztatach takie badanie można wykonać za darmo.
Zobacz też: Używany dostawczak – poradnik kupującego (zdjęcia)
Słaby akumulator to nie jedyny przypadek, kiedy będziemy mogli mieć trudności z uruchomieniem silnika w naszym dostawczaku.
Przy srogich mrozach zdarza się, że nie będziemy mogli odpalić auta przez zanieczyszczony, a przez to także zatkany filtr paliwa. Do tego dobrze jest częściej dotankowywać do pełna bak, niż jeździć „o kropelce”.
Dlaczego? Bo przy pustym zbiorniku na jego ściankach skraplać się będzie para, która zamieniać się będzie w krople wody spływające w dół, przez co będzie to doprowadzać do rozrzedzania paliwa, a w konsekwencji nawet zamarznięcia i zatkania przewodów paliwowych.