Rzeczywiście, spoglądając na monitor zużycia energii urządzeń pokładowych, który zamontowano na szczycie deski rozdzielczej, widać było przepływ energii m.in. podczas włączania kierunkowskazów czy wciskania hamulca roboczego (zapalające się czerwone lampy z tyłu).
Niestety, ale w przeciągu kilku dni, kiedy miałem do dyspozycji słońce nie chciało współpracować, więc i większego wpływu na zwiększenie zasięgu eTGE nie zauważyłem. No dobra, raz zdarzyło się, kiedy po nocy komputer pokładowy pokazywał zasięg o 1 km większy niż kiedy wychodziłem z auta.
A jaki będzie pożytek w zimowym okresie, kiedy śnieg zasypie całkiem dach kontenera i mróz skutecznie zwiąże całość? Jaki sens jest wtedy wozić ponad 100 kg dodatkowego obciążenia, które przecież też niemało kosztuje.
No i kwestie ładowania z kabla. Pełne naładowanie do 100% przy użyciu prądu zmienne AC o mocy 7,2 kW trwa około 5 godzin i 20 minut. Z kolei szybkie ładowanie prądem stałym DC o mocy 40 kW, ale tylko do osiągnięcia 80% stanu baterii, wymaga 40 minut postoju.
Oczywiście można ładować eTGE za pomocą dowolnego standardowego gniazda 230 V, czyli z tzw. domowego gniazdka, ale wtedy takie 100-procentowe uzupełnianie energii w baterii trakcyjnej potrwa około 17 godzin (tak liczę, bo już nie miałem gdzie tyle „garować” w jednym miejscu, żeby sprawdzić dokładnie).
Do tego kolejna kwestia: bateria trakcyjna objęta jest gwarancją producenta na 8 lat lub do osiągnięcia przebiegu 160 000 km. Jednak producent dopuszcza spadek do 30% początkowej pojemności akumulatora w tym okresie i warto o tym wiedzieć teraz a nie po podpisaniu umowy leasingowej.
Kontener na MAN-ie eTGE: cennik i wyposażenie
Według informacji z końca czerwca MAN eTGE kosztuje około 233 000 zł netto/286 000 zł brutto. Do tego trzeba jednak doliczyć koszty konwersji z furgona na kontener oraz instalację fotowoltaiczną za blisko 77 000 zł/94 000 zł brutto.
Łącznie daje to okolice 310 000 zł netto/380 000 zł brutto, jednak firmy mogą liczyć na dotację z programu „Mój elektryk” wynoszącą do 70 000 zł brutto, jeżeli zadeklarujemy przebieg roczny minimum 20 000 kilometrów.
W serii każdy elektryczny eTGE wyposażony jest m.in. w fotel kierowcy Comfort Plus, podgrzewaną przednią szybę przednią, system nawigacyjno-multimedialny MAN Media Van Navigation, tempomat, kamerę cofania oraz reflektory LED.
Czy eTGE stanie się hitem pośród elektryków? Dobrze to już było, ponieważ przez minione 2 lata elektryczny dostawczak spod znaku lwa cieszył się ponad 50% udziałem na polskim rynku pojazdów bezemisyjnych z segmentu LCV.
Jednak konkurencja nie śpi o czym świadczy chociażby szeroka oferta Iveco eDaily, gdzie klienci mogą wybierać pośród 3 modułowych baterii (37, 74 oraz 111 kWh), z DMC od 3,5 do 7,2 tony czy zażyczyć sobie nadwoze furgon do 19,6 m3 lub podwozia pod zabudowę z pojedynczą czy podwójną kabiną.
Sprawa wygląda jednak tak, że aktualnie eTGE dostępny jest od ręki a np. wspomniane eDaily nie ma nawet jeszcze polskiego oficjalnego cennika.
Ale z drugiej strony eTGE nie jest przystosowane do ciągnięcia żadnej przyczepy. Zastosowanie zatem takiego bezemisyjnego vana MAN-a ogranicza się do typowo miejskiej dystrybucji z dziennymi dystansami na poziomie 50-60 kilometrów. Czy to odpowiedni zasięg, dobra cena i akceptowalne czasy ładowania baterii?
Na powyższe pytanie każdy musi sobie sam odpowiedzieć, bo ciągle jednak można zamówić w salonie turbodiesla. Przynajmniej tak do 2035 roku, bo potem era spalinowych silników w segmencie LCV ma się skończyć. I to już bezpowrotnie.
Źródło zdjęć: dostawczakiem.pl
Odpowiedzi
Napisz tu swoją opinię
Bardzo ciekawe jak te Dolary są przyczepione do dachu 😉
To zabawa słowem i celowy zarazem zabieg stylistyczny. Solary brzmią podobnie dolary a pisząc „z dolarami na dachu” podkreślam, że to czysty pieniądz takie solary, bo same produkują prąd ze słońca… albo puszczam oczko, że to jednak ironia i ktoś wydał sporo kasy i wozi na dachu niemałą sumkę 😉
Komentarze zamknięte.