Brytyjscy policjanci zatrzymali przeciążone na pusto Iveco Daily. Kierowca otrzymał mandat i nakaz wyjazdu z UK z prędkością do 50 mph.
Przysłowia są mądrością narodu. I czytając o kolejnej kontroli przeładowanego na pusto Dajlaka w Wielkiej Brytanii przychodzi mi na myśl jedno takie polskie przysłowie.
„Cygan przez wieś przechodzi raz” jest chyba niepoprawne politycznie, więc bezpieczniejsze będzie poprzestać na tym, że „kto kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”.
W każdym razie od pewnego czasu brytyjskie służby mają baczenie na busy i nie pierwszy raz informują o przeładowanym na pusto dostawczaku spoza UK.
Tym razem w miejscowości Badbury w hrabstwie Wiltshire w południowo-zachodniej Anglii policjanci z lokalnej „drogówki” zainteresowali się 5-tonowym Iveco Daily, które zostało zarejestrowane z 3,5-tonowym DMC.
Wynik ważenia wskazał niewielkie przekroczenie limitu wagowego na poziomie 7,5% i to z pustą ładownią.
Jednak warto dodać, że Iveco Daily z kurnikiem od polskiego Lamara (brytyjska policja nie podała narodowości kierowcy, ani miejsca rejestracji busa) wyposażony był w windę samozaładowczą, więc 3762 kg realnej masy własnej na pusto nie powinien chyba nikogo dziwić.
Kontrola międzynarodówki z polską zabudową skończyła się nałożeniem na kierowcę kary w wysokości 100 funtów, ale na tym się nie skończyło.
Policjanci nakazali mężczyźnie zawrócenie do portu w Dover a w trakcie dojazdu jego prędkość maksymalna miała nie przekraczać 50 mph (80 km/h), co w zasadzie jest informacją potwierdzającą, że brytyjskie służby potraktowały Dajlaka jako prawdziwą ciężarówkę.
Źródło zdjęcia: Wiltshire Police
Odpowiedzi
Napisz tu swoją opinię
Takie sytuacje świadczą o idiotyźmie przepisów i urzędników je tworzących. Samochód o wadze równej DMC, a technicznie przystosowanym w tym przypadku do DMC 7t, jest kompletnym idiotyzmem. Taki samochód nie powinien zostać dopuszczony do produkcji. Przepisy zmieńcie w końcu, bo aby nachlać się na karach, kwadraturę koła tworzycie. Podatki, inflcja i kary za durne przepisy. Za to powinien być stryczek ekonomiczny budżetówki. Wtedy nauczyliby się szanować przedsiębiorcę, z którego żyją, a mimo to umęczają, jak tylko mogą.
jeżeli chodzi o kary to praca nad ustawą trwa moment, a obecne przepisy są z lat dostawczych Żukow i lublinów. Przepisy powinny zostać zmienione ze względu na celowe żerowanie na najdrobniejszych przewoźnikach, mało tego kary są tak wielkie, że można nazwać je bandyckimi. No ale czego oczekiwać skoro żyjemy w państwie Po PiSu. Jawny rabunek
Komentarze zamknięte.