W przypadku tego transportu temu busiarzowi nawet szóstka z przodu nie starczyła 😉 Mandat wypisany i zaczynamy zabawę od nowa.
Na początek kilka faktów. W czwartek 12 października na drodze krajowej S7 w okolicy miejscowości Sople inspektorzy ITD z oddziału terenowego w Elblągu wytypowali do zważenia białe Iveco Daily na bliźniaku.
Pojazd miał dopuszczalną masę całkowitą według danych rejestracyjnych poniżej 3500 kg, lecz ładunek elementów ogrodzenia spowodował przekroczenie oficjalnego DMC.
Według pomiaru dokonanego przez „Krokodyli z warmińsko-mazurskiej widoczny na zdjęciu pojazd ważył 7150 kg a to oznacza przekroczenie DMC o 3650 kg.
Ostatecznie panowie z Inspekcji Transportu Drogowego nałożyli na prowadzącego pojazd mandat karny (nie podano wysokości, ale nie mogło to być więcej niż 3000 zł) oraz zakazali dalszej jazdy tak przeładowanym autem.
I w zasadzie na tym można by zakończyć kolejny mało odkrywczy artykuł z sagi poświęconej przeładowywanym busom.
Tylko, że w tym wypadku już po budowie piast czy felg można podejrzewać, że to Iveco Daily to nie wersja z rodziny modelowej Light Duty. I akurat w tym wypadku na lewym błotniku ostał się emblemat wskazujący konkretną wersję tonażową i silnikową.
Mamy tutaj zatem wariant Heavy Duty, a dokładnie 65C17 HPT, co oznacza wersję DMC na poziomie 6500 kg DMC oraz 3-litrowego turbodiesla o mocy 166 KM (na emblemacie moc zaokrąglona i skrócona do cyfry 17).
Czyli zatrzymany na „S7-ce” do zważenia Dajlak to tak naprawdę nie dostawcze auto, a pełnoprawna już „solówka” z rocznika 2004 w górę. I oczywiście to nie pierwszy raz, kiedy piszę o takim przypadku, kiedy jakiś „sprytny” przedsiębiorca omija obowiązek posiadania tachografu czy opłacania e-TOLL za przejazd autostradami czy drogami ekspresowymi, jak w tym wypadku.
Ale zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa: dlaczego WITD Olsztyn oraz GITD usunęło to oznaczenie modelu z błotnika? Poniżej porównajcie sobie jak wygląda zdjęcie pokazane na oficjalnych stronach WITD Olsztyn oraz GITD, gdzie wyblurowano nawet logotyp IVECO na grillu…
Przecież wprawne oko znającego temat od razu wychwyci, że ten biały Dajlak to ani nie 3,5-tonówka, ani nawet 5-tonówka. A przy okazji warto wiedzieć, że w tej „budzie” maksymalne DMC nie wyszło właśnie poza 6,5 tony.
Zatem można by rzec, że temu kierowcy nawet 6,5-tonowe DMC nie starczyło, ale według wpisu w CEPiK dał on sobie wrzucić na pakę o 3,65 tony za dużo, jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę realne możliwości wariantu 65C17 HPT to wychodzi „tylko” 650 kg.
I dlaczego w ogóle poruszam ten wątek realnych i papierowych możliwości pojazdu? Bo poza samochodem mamy tutaj do czynienia też z człowiekiem w postaci kierowcy. Zatem konstrukcja Iveco w tym wypadku nawet nie poczuła przewożonego na sobie ciężaru, ale nikt nie przebadał kierowcy, czy potrafi odpowiednio reagować albo czy ma skłonności do podejmowania ryzyka na drodze.
Wiedzą o tym kierowcy zawodowi, którzy do co 5 lat muszą przechodzić badania lekarskie i psychologiczne, aby dalej móc prowadzić pojazdy z DMC powyżej 3,5 tony (kierowcy powyżej 60. roku życia takowe badania muszą już wykonywać co 2,5 roku). Ale po co się kłopotać, bierzesz Dajalaka 65C, ładujesz ile chcesz i żaden czas pracy z tacho, podatki od środków transportu, myto czy badania lekarskie ciebie nie obowiązują. A ITD bawi się w grafików zamazując emblematy, żeby inni nie rozpoznali Twojego auta…
Źródło zdjęć: WITD Olsztyn