To się nazywa mieć zły dzień! Niespełna 30-letni mieszkaniec gminy Baboszewo w ciągu doby rozbił Vivaro potem kierował pijany oraz potrącił go bus.
Zaczęło się od tego, że w niedzielę 6 października Opel Vivaro prowadzony przez 29-latka dachował na drodze krajowej nr 60 w miejscowości Krajkowo w okolicach Płońska.
Niespełna 30-letni mężczyzna twierdził, że gdy jechał od Raciąża w kierunku Glinojecka przed jego samochód wybiegło jakieś zwierze.
Na szczęście poza tym, że furgon uderzył w przydrożną barierkę i dachował, to kierowcy nic się nie stało.
Zobacz też: Iveco Daily 2019 – pierwsza jazda nowymi modelami (zdjęcia, wideo)
Po raz kolejny policjanci mieli do czynienia z tym samym 29-latkiem około godziny 20:00. Funkcjonariusze „drogówki” zatrzymali go w nieodległym Baboszewie, kiedy jechał wężykiem mając ponad 0.5 promila alkoholu w organizmie.
Po wykonaniu czynności jednoślad, którym kierował 29-latek został zabezpieczony na strzeżonym parkingu, a mężczyzna wrócił do domu.
Trzeci raz mazowieccy policjanci spotkali tego samego mężczyznę jeszcze tego samego dnia przed północą.
W miejscowości Śródborze nieopodal Płońska osobowy VW Sharan zjechał z drogi i uderzył w drzewo.
Za kierownicą siedział… ten sam 29-latek z gminy Baboszewo. Zarówno on jak i pasażer Volkswagena trafili do szpitala.
Czwarte spotkanie z pechowym mężczyzną miało miejsce już w poniedziałek 7 października w Płońsku na ulicy Młodzieżowej. Chcąc przebiec na drugą stronę ulicy 29-latek… wpadł pod nadjeżdżający od strony Baboszewa dostawczaka. I tym razem mężczyzna został ranny i przewieziony został do szpitala.
Zobacz też: Tachograf w busie – sposób na przemęczonych kierowców?
W związku ze zdarzeniami zaistniałymi z udziałem 29-latka prowadzone są w KPP w Płońsku 4 postępowania. Niebawem mężczyzna odpowie m.in. za kierowanie w stanie nietrzeźwości.
Źródło zdjęć: Policja