Reklama

Test: Renault Master – kamper na bazie L2H2 (wideo, zdjęcia)

Test: Renault Master – kamper na bazie L2H2 (wideo, zdjęcia)

Zabudowca zamontował także obrotnicę pod fotelem pasażera, ale żeby dało się go rzeczywiście w całości obrócić tyłem do kierunku jazdy, musiał wyciąć kawałek plastiku z kieszeni w drzwiach – po prostu konstrukcja przy obrocie haczyła o tą kieszeń. No kiepsko to wyglądało, wręcz tandetnie… Do tego siedzisko kierowcy pozostało już fabryczne, czyli bez obrotnicy. Szkoda.

Zobacz też: Test z Czytelnikiem: Renault Master 2.3 dCi 165 (wideo, zdjęcia)

Reklama

Chyba ktoś tutaj zapomniał wkręcić jedną śrubę w drzwiczki schowka! Podobnych niedociągnięć ze strony firmy EBACAMP było więcej.

Za przednim fotelem kierowcy zamontowano kanapę, pod którą znalazł się drugi akumulator o pojemności 100 Ah oraz bezpieczniki od zabudowy. Tuż za kanapą zlokalizowano podwójne siedzenie z pasami oraz mocowaniami ISOFIX dla fotelików dziecięcych.

Muszę jednak stwierdzić, że firma odpowiedzialna za konwersję nie zapunktowała w kategorii „jakość wykonania”.

Przykładem partactwa albo pośpiechu przy realizacji campervana dla parku prasowego Renault Polska niech będzie zamek jednego ze schowków umieszczonych nad wspomnianą kanapą.

Zamiast dwóch wkrętów przytrzymujących zamek… zamontowano tylko jeden, przez co ciężko było otworzyć ten schowek. Nawet raz zamek ten wypadł na podłogę.

Początkowo, przy pierwszych 2-3 próbach przekształcenie kanapy w łóżko wymagało sporo wysiłku i około 6 minut. Potem udawało mi się to zrobić w mniej niż połowę pierwotnego czasu, ale dalej nie była to przyjemna czynność – trzeba się trochę namęczyć, aby wystawić na zewnątrz stół, który służy za stelaż pod materac.

A skoro już mowa o stole, to zabudowca nie zadbał o jakiekolwiek mocowanie go tak, aby w trakcie podróży był bezpiecznie przytwierdzony do podłoża.

O ile przy spokojnej jeździe bardzo się nie przesuwał, to łatwo sobie wyobrazić, co by się z nim stało podczas dachowania.

Niczym niezabezpieczony stolik przydaje się nie tylko do zrobienia śniadania przed autem, ale służy też jako stelaż dla jednego z dwóch materacy.

Na szczęście przeznaczone dla dwóch osób materace tworzące łóżko są bardzo wygodne.

Miejsca na dobry sen starczy nawet nie tylko dla dwojga dorosłych, ale i dla dwóch maluchów, pod warunkiem, że dzieciaki lubią tulić się do mamy bądź taty w trakcie snu.

Jeżeli jednak rozłożymy materac do spania, bardzo trudno będzie się nam poruszać po wnętrzu campervana.

Wyprawa po pozostawioną kosmetyczkę na przednich fotelach, aby udać się z nią do łazienki wymaga sporej gimnastyki.

Przy okazji warto wspomnieć, że zamontowane przełączniki wewnętrznego i zewnętrznego oświetlenia LED zlokalizowano w mało fortunnym miejscu, a dokładniej na froncie mebli pod zlewozmywakiem.

Często dochodziło przez to do niezamierzonego włączenia światła we wnętrzu (można obudzić żonę czy dziecko) a także i na zewnątrz kampera, bo nad drzwiami pasażera również zamontowano listwę LED.

Same LED-y świecą natomiast miłym, ciepłym światłem a do wyboru mamy np. dyskretne dolne podświetlenie, które świetnie sprawdza się w nocy. A, no i żeby zasłonić boczne i przednią szybę użyłem karimaty i koców, bo firma przeprowadzająca konwersję nie przewidziała żadnych „systemowych” rozwiązań w tej kwestii…

Kuchenka, prysznic z WC a nawet panel solarny

Niewielki jednokomorowy zlewozmywak nie ułatwia mycia chociażby turystycznych talerzyków i kubków. Plus za szuflady polskiej marki Blum.

W kamperze znalazło się także miejsce na dwupalnikową kuchenkę gazową oraz zlewozmywak. Przyznam, że nie korzystałem za często z obu tych udogodnień z powodu ciasnoty we wnętrzu – jednak to tylko L2H2.

Po prawej stronie małej 49-litrowej lodówki znajdowały się drzwi do łazienki z chemiczną toaletą.

I tutaj akurat miejsca było wystarczająco na wzięcie szybkiego prysznica, chociaż ostatecznie też się nie zdecydowałem ze względu na bardzo długi czas oczekiwania na to aż bojer nagrzeje ciepłą wodę.

Zobacz też: W 7 dni przerobił firmowego Transita w kampera i pojechał do Laponii

Po otwarciu tylnych skrzydeł mamy dostęp do kasety WC z nieczystościami czy Webasto. Znalazła się tam też kolejna półka na bagaże.

Nad łazienką oraz nad kanapą/łóżkiem umieszczono okna dachowe z żaluzją i moskitierą.

Dzięki takiemu rozwiązaniu możemy cieszyć się zapachem lasu czy szumu fal Bałtyku, a jednocześnie nie musimy obawiać się o komary czy inne nieproszone robactwo.

Z drugiej strony podczas jazdy niemal cały czas słychać było irytujące dźwięki dochodzące z okna dachowego nad tylną kanapą – próbowałem na wiele sposobów, ale nie udało mi się zneutralizować tego hałasu.

Podziel się: