A teraz konkretne przykłady z ładowania auta przy niższych temperaturach przekraczających nawet – 10 stopni w nocy. Od godziny 15:00 do 12:00 kolejnego dnia przy użyciu gniazdka 230V udało się podładować do 100% baterię – początkowy stan akumulatorów wskazywał na zasięg 130 km, a po 21-godzinnym ładowaniu komputer pokazywał zasięg 309 km.
Jednak wystarczyło wsiąść do auta i przejechać 2 kilometry, aby z ponad 300 km zrobiło się niecałe 270 km. Z drugiej strony komputer pokazywał np. zasięg 36 km a po przejechaniu 8 km na wyświetlaczu dalej utrzymywał się początkowy wynik.
Zobacz też: Opel Vivaro-e wchodzi na polski rynek – ceny od 171 400 zł brutto
Ok, starczy tego narzekania, teraz plusy takiego elektrycznego napędu.
Precyzyjny dobór prędkości! Nie ma minimalnych obrotów silnika, a więc nie ma tzw. jazdy na półsprzęgle, nie ma też przełożeń poszczególnych biegów, więc kierowca może dobrać prędkość z jaką chce manewrować w ograniczonej przestrzeni, np. w środku magazynu czy na wąskich uliczkach w centrum miasta.
Sprint do 50-60 km/h ze startu zatrzymanego czy reakcja na wciśnięcie pedału przyspieszenia przy np. 30 km/h budzą uśmiech na twarzy.
Można do tego dodać ciszę, chociaż przy prędkościach w granicach 100 km/h szum opon i powietrza też potrafi być nieco męczący.
W trybie Normal po 2-3 minutach z nawiewów czuć ciepłe powietrze i to nawet przy temperaturach rzędu -10 stopni Celsjusza. Nawet nie trzeba ruszać elektrykiem z miejsca, wystarczy przekręcić kluczyć i uruchomić napęd. W podobnych warunkach żaden silnik Diesla nie dałby rady nagrzać kabiny.
Opel Vivaro-e: cennik i wyposażenie
Bazowy Opel Vivaro-e wyceniony został na 139 350 zł netto/171 400 brutto.
W tej cenie otrzymamy furgon Compact, czyli L1 o długości 4609 mm z zestawem baterii o pojemności 50 kWh.
Cała gama nadwoziowa występuje w jednej wersji wyposażeniowej Enjoy, w skład której wchodzi m.in. manualna klimatyzacja, 16-calowe stalowe felgi, poduszka powietrzna kierowcy i pasażera, lakierowane pod kolor nadwozia zderzaki klamki czy obudowy zewnętrznych lusterek.
W standardzie znajdziemy także tempomat, radio z Bluetooth i 4-głośnikowym systemem audio, światła do jazdy dziennej LED i światła przeciwmgielne czy elektrycznie składane lusterka.
Prezentowana wersja L2, czyli Long w nomenklaturze Opla, o długości 4959 mm z większym zestawem baterii 75 kWh kosztuje już 163 350 zł netto/200 920 brutto.
Testowy egzemplarz dostał doposażony w kilka opcji, w tym skórzaną kierownicę z przyciskami sterowania (720 zł netto/886 brutto), kamerę cofania (1 650 zł netto/2 029 brutto), która wymaga dokupienia systemu Multimedia Navi Pro z nawigacją 3D z 7-calowym wyświetlaczem i możliwością połączenia poprzez aplikacje Apple Car- Play i Android Auto (4300 zł netto/5 289 brutto).
Podsumowanie
Po tygodniu jazd testowych w niesprzyjających warunkach dla elektrycznych pojazdów zasilanych bateriami mogę zagwarantować, że na trasie Opel Vivaro-e przejedzie realnie ponad 200 km bez ładunku na pace.
Z kolei w mieście już załadowana pod sufit (dosłownie, bo występuje tylko z jedną wysokością dachu) i pod dopuszczalną masę całkowitą też przejedzie ponad 200 km.
Na pewno wnętrze szybciej się nagrzewa niż w autach z silnikiem Diesla, jest też ciszej, a przyspieszenie do 60 km/h nawet pod pełnym obciążeniem sprawia, że uśmiech zagości na Twojej twarzy.
Elektryczna wersja Vivaro C nie jest dostępna z podwyższanym dachem, tak jak w poprzedniku, a możliwości otwierania tylnych skrzydeł do 270 stopni nie występuje nawet w opcjach!
Zasięg w niesprzyjających warunkach też jest o wiele niższy od deklarowanego, no i czas spędzony przy ładowarkach a nie w trasie to kolejny minus tego modelu.
No i na koniec kwestia finansów. Wysoka cena zakupu bez znacznego wsparcia dopłatami do elektrycznych vanów i do wallbox-ów ze strony państwa oznaczać może tylko jedno – dla większości polskich firm Opel Vivaro-e może być po prostu poza zasięgiem.