Reklama

Ani jednej kontroli wagowej przez 27 miesięcy – raport NIK o ITD

Ani jednej kontroli wagowej przez 27 miesięcy – raport NIK o ITD

Oznacza to, że chociaż połowa kontroli wagowych przypadała głównie na tzw. busy, to mandaty za przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej stanowiły tylko 1/3 tego, jakie kary otrzymali przewoźnicy od transportu ciężkiego.

Ani jednego punktu wagowego w mieście i ani jednego mandatu!

W swoim raporcie NIK wskazuje, że przez 27 miesięcy na terenie Kielc oraz Rzeszowa inspektorzy ITD nie wystawili ani jednego mandatu za przeładowanie dostawczak, ani też nie wszczęli postępowania administracyjnego za przekroczenie DMC czy nacisku na oś dla ciężarówek czy zestawu pojazdów powyżej 3,5 tony.

Reklama

W Kielcach i Rzeszowie przez 27 miesięcy inspektorzy ITD nie wystawili ani jednego mandatu oraz nie wszczęli żadnego postępowania administracyjnego w sprawie przekroczenia DMC pojazdu. Źródło grafiki: NIK.

Powodem takiego stanu rzeczy był brak wyznaczonego do ważenia punktu na terenie obu tych miast wojewódzkich.

NIK argumentuje, że w konsekwencji taka sytuacja prowadziła do niszczenia nawierzchni, a sprzyjała powstawaniu kolein czy wyboi.

Przeciążone pojazdy niszczyły też sieci wodociągowo-kanalizacyjne, elektryczne czy światłowodowe.

Zobacz też: Odcinkowy pomiar prędkości na budowanych odcinkach autostrady A1

W 5 miastach (Jaworznie, Częstochowie, Gdańsku, Łodzi, Poznaniu) inspektorzy WITD nie wykorzystywali wszystkich, pozostających w ich dyspozycji, miejsc do przeprowadzania kontroli wagowych.

W Łodzi ze względu na nieprzekazanie przez zarządców dróg protokołów pomiarów nachylenia powierzchni, z 5 punktów do ważenia pojazdów wykorzystywano 2, a w Gdańsku nie wykorzystywano 1 z 4 takich miejsc.

W przypadku budowy nowych dróg, tylko w Białymstoku i Bydgoszczy przewidziano lokalizacje na punkty wagowe.

Zobacz też: Rampy do odśnieżania busów i ciężarówek – pierwsze na A1 i S3

Z kolei w Szczecinie jednostka odpowiedzialna za przygotowanie projektów nowych dróg nie uwzględniła w towarzyszącej dokumentacji miejsc kontroli pojazdów, chociaż zarządca wnioskował o to.

W przypadku szczecińskiego przypadku chodziło o projekt przebudowy układu sieci dróg zapewniających dostęp do portu morskiego oraz dróg dojazdowych do nowo budowanego węzła drogowego – a to właśnie na tych trasach generuje się znaczny ruch ciężarowy i duże prawdopodobieństwo występowania przeładowanych zestawów.

System preselekcyjny? Jest, ale mało kto z niego nie korzysta…

Warto jednak podkreślić, że stolicy województwa podkarpackiego zainstalowany jest system preselekcji wagowej (w tym 5 wag preselekcyjnych), jednak nie był on wykorzystywany przez inspektorów WITD Rzeszów, ze względu na brak w tym mieście miejsc do kontroli pojazdów.

Według urzędników NIK, kontrole wagowe o wiele łatwiej przeprowadzić poza ośrodkami miejskimi. Źródło grafiki: NIK.

Co jeszcze bardziej ciekawe, w Poznaniu oraz Częstochowie „Krokodyle” nie posiadały dostępu do danych z preselekcyjnego systemu ważenia pojazdów, chociaż działał on obszarze tych ośrodków miejskich!

Jak wskazują w swoim raporcie urzędnicy NIK, taka sytuacja dobitnie świadczy o  braku jakiejkolwiek współpracy inspektoratów ITD z zarządcami dróg.

Kolejną rażącą kwestią w przypadku systemu preselekcji była możliwość ominięcia miejsca kontroli na skrzyżowaniu lub poprzez objazdy – taka sytuacja występuje w Poznaniu, Bydgoszczy, Częstochowie, Łodzi oraz Szczecinie.

Do tego inspektorzy NIK-u zwrócili uwagę na znaczne odległości pomiędzy punktem preselekcji a miejscem kontroli .I tak w Szczecinie dystans od bramki preselekcyjnej do miejsca kontroli wynosi nawet 42 kilometry!

Źródło zdjęć: GITD, źródło grafik: NIK

Podziel się: